Na GPW do południa dominował handel szarpany, bo praktycznie całe wzrosty WIG20 zostały wypracowane zaledwie dwoma zrywami indeksu, które poprzedzała nudna stabilizacja. Mimo tego i tak stawiało to popyt w dobrej sytuacji, ponieważ wiernie oddawało nastroje ogólnoeuropejskie.

Panujący spokój dawał nadzieję na powtórkę z wczorajszego handlu kiedy po rozpoczęciu handlu w Stanach popyt żwawo ruszył do kupna. Dziś sytuacja była analogiczna. W USA po dwóch tygodniach nieprzerwanych spadków w końcu pojawiła się nadzieja na większą korektę i indeksy już na otwarciu rosły o 4 proc. To był sygnał na który czekały byki.

Momentalnie WIG20 powędrował na nowe maksima i zbliżył się do okrągłego poziomu 1500 pkt. co oznaczało 3 procentowy wzrost. Głównymi sprawcami takiego wyskoku były PKO BP, PEKAO i KGHM. Ten ostatni w czasie sesji rósł niemal 8 proc. i potwierdzał siłę z ostatnich dwóch tygodni. Ostatecznie WIG20 nieznacznie oddalił się od okrągłego poziomu i wzrósł o 1,7 proc, a trzy spółki kończyły 5 proc. wzrostem.

Pięcioprocentowe wzrosty DAX czy S&P500 były dla nas nieosiągalne, ale pamiętajmy, że krajowy parkiet spisywał się w ostatnich dniach znacznie lepiej niż zagraniczne indeksy. Końcowy wynik i tak jest niezły. Równie dobrze na rynku walutowym prezentował się złoty, który cały dzień się umacniał. Jeszcze 3-4 proc. wzmocnienia i będzie można mówić o krystalizowaniu się nowego trendu.

Reklama

Istotnym wydarzeniem dnia była konferencja Bena Bernanke, która jednak nie wniosła nic nowego. Szef FED potwierdził, że rynki są rozchwiane i zrobi wszystko, aby zapanował spokój. Dodatkowo zapewnił, że nie pozwoli upaść żadnej większej instytucji, której bankructwo oznaczałoby zwiększenie zamieszania na rynkach. Stwierdził również, że „sytuacja gospodarcza jest zła, ale na pewno się poprawi”. Nie powiedział tylko kiedy…