Przedsiębiorca, który czuje się oszukany przez bank powinien mieć możliwość udowodnienie przed sądem, że został wprowadzony w błąd. Powinien, ale nie może bo bank idzie do niego z tytułem egzekucyjnym. A do wszczęcia tytułu egzekucyjnego bankom wystarczy wniesienie opłaty wysokości 100 zł, podczas gdy przedsiębiorstwa muszą wpłacić 5 proc. wartości skarżonej sumy.

Kłopot z toksycznymi instrumentami pochodnymi bierze się stąd, że mamy uprzywilejowane banki, które w ciągu ostatnich lat z instytucji zaufania publicznego przekształciły się dealerów produktów finansowych. Przepisy mówią, że bankowy tytuł egzekucyjny stosuje się do wszystkich czynności bankowych.
- Bankowy tytuł egzekucyjny może być elementem wsparcia egzekucji udzielonego kredytu, ale nie ma najmniejszego powodu żeby był wspierał banki, gdy te sprzedają produkty finansowe – uważa Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha.

- Zdaniem Zbigniewa Przybysza, prezesa Stowarzyszenia na rzecz Obrony Polskich Przedsiębiorstw, przedstawiciele banków, wykorzystując zdobyte wcześniej zaufanie, sprzedawali przedsiębiorcom produkty, które w efekcie doprowadziły do upadłości wielu firm. Stowarzyszenie ocenia, że w wyniku zawarcia transakcji na toksyczne instrumenty pochodne zagrożona jest działalność nawet kilku tysięcy polskich firm.
Tylko natychmiastowe wprowadzenie odpowiednich regulacji prawnych wstrzymujących bankowe tytuły egzekucyjne związane z opcjami walutowymi, pomoże firmom przetrwać i udowodnić swoje racje przed sądami - uważa Zbigniew Przybysz.

Zdaniem Roberta Gwiazdowskiego z Centrum im. Adama Smitha nie potrzeba tworzyć nowych, specjalnych ustaw, lecz wykorzystywać te które istnieją, a od rozstrzygania sporów gospodarczych w państwie prawa są sądy, a nie parlament.
Do umów, co do których istnieje podejrzenie, że zostały zawarte z naruszeniem prawa, można zastosować odpowiednie przepisy zawarte w kodeksie cywilnym. Jednak żeby w pełni móc skorzystać ze wszystkich klauzul, w czasie procesu jedna ze stron nie może być uprzywilejowana, tak jak obecnie są banki.

Reklama

Dlatego coraz częściej pojawiają się postulaty usunięcia przepisów dotyczących bankowego tytułu egzekucyjnego z prawa bankowego. Całkowita likwidacja BTE mogłaby być jednak zabójcza dla akcji kredytowej. Jeżeli bank udziela pożyczki to pewne jego uprzywilejowanie, co do możliwości ściągnięcia tych pieniędzy, da się obronić. Natomiast uprzywilejowanie banku, co do skutków różnych innych umów, gdzie strony się spierają się jak było faktycznie, tak jak to ma miejsce w przypadku opcji, nie ma żadnego uzasadnienia.

- W paragrafie, który mówi o możliwości wystawienia bankowego tytułu egzekucyjnego z tytułu należności wynikających z czynności bankowych należy wprowadzić prostą poprawkę: zwrot „czynności bankowych” zastąpić słowami „umów kredytowych” – proponuje rozwiązanie Robert Gwiazdowski.

Czy taka zmiana przepisów pomogłaby przedsiębiorcom dochodzić swoich racji przed sądem?
- Prawo nie działa wstecz, ale w stosunku do przypadków, w których egzekucja bankowa jeszcze się nie odbyła, szybka nowelizacja prawa oznaczałaby, że nie będzie już można wystawiać BTE do czynności bankowej, która nie jest umową kredytową – uważa Robert Gwiazdowski.

Jego zdaniem, trzeba skorzystać z obecnego zamieszania, wywołanego problemem opcji walutowych, żeby w relacjach pomiędzy przedsiębiorstwami i bankami przywrócić równowagę.