"W obecnej sytuacji przestrzeń do łagodzenia polityki fiskalnej jest niewielka, ponieważ rosną koszty obsługi zadłużenia zagranicznego. Trzeba być zatem bardzo ostrożnym, aby nie wpaść w spiralę zadłużenia. Myślę, że bardzo ważne jest, aby trzymać się pierwotnych założeń polityki fiskalnej" - powiedział Laursen.

Utrzymanie deficytu budżetowego na założonym poziomie, zdaniem Laursena, będzie wymagać uważnego przyjrzenia się stronie wydatkowej.

"Aby uniknąć cięcia wydatków prorozwojowych, na programy, które wspierają rozwój gospodarczy zarówno w krótkim, jak i średnim okresie, należy przyjrzeć się strukturze wydatków. Ciągle istnieje możliwość zracjonalizowania systemu emerytalnego oraz systemu ochrony zdrowia. Również, wiele można jeszcze zrobić, aby zdjąć nadmierne obciążenie administracyjne z przedsiębiorców" - powiedział.

"Jeżeli nie będzie środków na dokończenie reform, potencjał wzrostu gospodarczego w średnim okresie zostanie osłabiony" - dodał.

Reklama

Laursen powiedział, że pożyczka udzielona Polsce przez Bank Światowy ma na celu wsparcie reform, a nie jest odpowiedzią na kryzys.

W grudniu Bank Światowy udzielił Polsce pożyczki w wysokości 975 mln euro pożyczki na wsparcie reform i konsolidacji fiskalnej. MF planuje zaciągnięcie drugiej transzy pożyczki w podobnej wysokości w połowie bieżącego roku.

Zdaniem ekonomisty w obecnej chwili trudno jest przewidzieć rozwój sytuacji tak na świecie, jak i w regionie. Polska powinna jednak konsekwentnie realizować strategię najszybszego jak to możliwe przyjmowania euro.

"Możliwe jest, że zarówno z powodów makroekonomicznych, jak i politycznych, wstąpienie Polski do mechanizmu ERM2 będzie musiało zostać nieco odłożone w czasie. Dla mnie najważniejsze jest, aby rząd nadal realizował strategię jak najszybszego, jak to możliwe przyjęcia euro" - powiedział Laursen.

"W tej chwili oczywiste jest jednak, że sytuacja na rynku walutowym jest trudna i ciężko jest przewidzieć kiedy się ustabilizuje" - dodał.

W ocenie Laursena główną przyczyną osłabienia złotego w ostatnim czasie były kłopoty banków w Europie Zachodniej, a nie sytuacja w regionie.

"Myślę, że to co stanie się w Polsce w większym stopniu zależy od tego, co będzie się działo w krajach Europy Zachodniej, ponieważ to są główne rynki eksportowe i siedziby banków, które działają w Polsce" - powiedział.