"Mam nadzieję, że to się stanie od 1 maja, bo to zalegalizowałoby obecną sytuację" - powiedział na konferencji prasowej w Brukseli belgijski minister, zastrzegając, że wypowiada się we własnym imieniu.

Jego zdaniem otwarcie rynku pozwoliłoby na "sformalizowanie sytuacji dziesiątek tysięcy polskich kobiet i mężczyzn" pracujących obecnie w Belgii nielegalnie. Natomiast de Gucht nie spodziewa się, by otwarcie rynku spowodowało napływ nowych pracowników, bo - jak tłumaczył - to rynek decyduje o zapotrzebowaniu na siłę roboczą.

W Belgii, obok Danii, Austrii i Niemiec, do końca kwietnia obowiązują restrykcje dla obywateli krajów Europy Środkowowschodniej w dostępie do rynku pracy. Ich przedłużenie - sygnalizowane przez Niemcy i Austrię - wymaga decyzji i uzasadnienia rządu. W przypadku braku decyzji i uzasadnienia rynek pracy otworzy się automatycznie.



Reklama