Po środowej sesji było ich 29,1 tys., a w czwartek ich liczba nadal spadała. Wczoraj po południu LOP na marcowej serii kontraktów na indeks wyniósł 26,7 tys. Tymczasem na poprzedniej serii kontraktów, która wygasała w piątek 19 grudnia, LOP w środę wynosił 59,9 tys., a w czwartek 43,4 tys. I to po tym, jak Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) ostrzegła inwestorów, że duża liczba krótkich pozycji (co oznacza, że gra na spadki) znajduje się w ręku jednego inwestora.
- Otwartych jest bardzo mało pozycji. Być może ostatnia godzina dzisiejszej sesji będzie trochę ciekawsza, ale nie spodziewałbym się w jej trakcie niczego szczególnego - mówi Marek Pokrywka, dyrektor wydziału operacyjnego z DM BOŚ. - W ostatnim czasie na rynku kontraktów widoczna jest gra na spadki WIG20. Myślę, że sprawa na serii marcowej jest już rozegrana. Inwestorzy przesiadają się na kolejną serię kontraktów, a że w ciągu ostatnich kilku dni spadliśmy o kilka procent, ci, którzy mieli zarobić, już zarobili - dodaje Mirosław Saj, analityk BM DnB Nord.
Wraz ze spadkiem LOP na marcowej serii gwałtownie rośnie LOP na serii kontraktów, które będą wygasały w czerwcu. Od poniedziałku do czwartku liczba pozycji wzrosła z 38 tys. do 59 tys. Kurs tej serii znajduje się poniżej notowań WIG20 i serii marcowej. - Można podejrzewać, że część pozycji krótkich z serii marcowej przeszła na serię czerwcową. Na razie na rynku przeważają inwestorzy z nastawieniem pozytywnym, bo indeks od miesiąca rośnie, ale do czerwca jest jeszcze dużo czasu - mówi Marek Pokrywka.
Ostatnim sesjom, na których notowana jest marcowa seria kontraktów, towarzyszy publikacja danych o koncentracji wszystkich LOP w ręku jednego inwestora. GPW dodała te informacje do podsumowań 10 marca. Pierwsze dane o koncentracji pojawiły się po sesji 12 marca, po której dwóch inwestorów miało w swoich rękach od 20 do 25 proc. wszystkich LOP. Choć marcowa seria miała za sobą już wtedy znaczny spadek LOP, z niemal 100 tys. w połowie lutego do 74,5 tys. 9 marca, spadek przybrał na sile właśnie pod koniec ubiegłego tygodnia.
Reklama
- Podawanie poziomów koncentracji ograniczy skłonność do zajmowania dużych pozycji przez jednego gracza i zmniejsza prawdopodobieństwo ewentualnych prób sterowania rynkiem - mówi Marek Pokrywka. Ponieważ LOP na marcowej serii spadł poniżej 30 tys., GPW zaprzestała podawania danych. Na rynku nic niepokojącego nie widzi też KNF. - Mamy dokładną informację jak rozkładają się pozycje, wynika z nich, że procentowy udział jednego podmiotu umiejscawiałby go w przedziale 20 - 25, ale liczba otwartych pozycji jest niewielka i niezależnie od przyjętej strategii nie będzie miała wpływu na ostatnią godzinę notowań w piątek - mówi Katarzyna Biela z KNF.
Analitycy zwracają jednocześnie uwagę, że na notowanie czerwcowej serii poniżej WIG20 wpływ będą mieli nie tylko grający na spadki. To typowe dla II kwartału, kiedy spółki decydują o dywidendach. WIG20 to indeks cenowy, przy jego obliczaniu bierze się pod uwagę tylko ceny transakcji, bez dochodów inwestorów z dywidend. W momencie, kiedy GPW koryguje cenę akcji spółki z WIG20 o wartość dywidendy przypadającej na papier, kurs indeksu automatycznie spada.
- Dywidend raczej nie będą wypłacać banki, ale chce to zrobić Telekomunikacja Polska, prawdopodobnie też zrobi to KGHM. Przed walnymi często ciężko jest oszacować, czy i jakie dywidendy będą wypłacane, ale inwestorzy uwzględniają je w swoich planach. A to oznacza, że czerwcowa seria będzie notowana kilka, kilkanaście punktów niżej - mówi makler z jednego z największych krajowych brokerów.