Polska ma ambitny cel - do 2020 r. wybudować choć jedną elektrownię atomową. Bo dziś nasz prąd powstaje w 94 proc. z węgla, przez co emitujemy ogromne ilości dwutlenku węgla. Zgodnie z podpisanym w grudniu unijnym pakietem klimatycznym od 2020 r. za emisję CO2 elektrownie będą płacić ogromne sumy. Efekt? Ceny prądu pójdą drastycznie w górę.

Rząd chciałby więc mieć więcej prądu z innych źródeł - także z elektrowni atomowych.

Ale Platforma i PSL nie mogą się dogadać. Premier Tusk uważa, że budowa elektrowni jądrowej powinna być najważniejsza. A Pawlak, wicepremier i minister gospodarki woli postawić na oszczędzanie prądu i odnawialne źródła energii - np. z biogazu produkowanego z kukurydzy.

więcej w "Gazecie Wyborczej"

Reklama