Resort analizuje, w jaki sposób gminy wynagradzają pracowników, którzy pracują przy obsłudze programów "Rodzina 500 plus" i "Dobry start" – poinformował PAP wiceminister rodziny i pracy Bartosz Marczuk. Będziemy z tego wyciągać wnioski i przyglądać się temu – dodał.

W piątek przed gmachem Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej protestowali pracownicy pomocy społecznej, którzy domagają się wzrostu wynagrodzeń, dodatkowego urlopu wypoczynkowego i przejrzystej ścieżki awansu.

Marczuk powiedział PAP, że resort analizuje, w jaki sposób gminy wynagradzają pracowników, którzy pracują przy obsłudze programów "Rodzina 500 plus" i "Dobry start". "Będziemy z tego wyciągać wnioski, przyglądać się temu" – powiedział.

Zwrócił uwagę, że z danych resortu wynika, iż samorządy nie wykorzystują w pełni pieniędzy przekazanych wraz z wprowadzeniem programów.

"To nie jest tak, że rząd przyszedł i powiedział do samorządowców: wprowadźcie program, bez skierowania dodatkowych środków na obsługę, co często wcześniej się zdarzało. Wraz z wprowadzeniem programów przyszły pieniądze i to solidne" – powiedział Marczuk. Dodał, że w przypadku "500 plus" jest to ponad 300 mln zł. Wspomniał też, że zgodnie z przepisami 80 proc. kosztów obsługi programu "Dobry start" musi iść na wynagrodzenia dla pracowników. "To niespotykane dotąd rozwiązanie, wprowadzone z troski o pensje pracowników samorządów” – ocenił wiceminister.

Reklama

Jak mówił, resort postarał się ułatwić pracownikom i samorządom obsługę wniosków o świadczenia, stawiając na digitalizację.

"W tym celu podnieśliśmy Emp@tia i wprowadziliśmy powszechną możliwość składanie wniosków o świadczenia przez internet. To bardzo duże ułatwienie dla samorządów. Pracownicy nie muszą już przepisywać wniosków z papieru. Można je składać i obsługiwać elektronicznie" – powiedział.

Marczuk zwrócił uwagę, że rząd stara się dbać o pracowników opieki społecznej. Zaznaczył jednak, że co do zasady są oni pracownikami samorządów. "Odkąd rządzimy, w cudzysłowie, zmuszamy gminy, żeby asystentów rodziny zatrudniali na etatach" – mówił.

Zwrócił również uwagę na to, że samorządy korzystają na bardzo szybkim wzroście gospodarczym kraju. "Dzięki poprawie egzekucji podatków mają w swojej puli dużo więcej pieniędzy. W 2019 r. z samego PIT będzie ponad 110 mld zł. Samorządy mają około 40-procentowy udział w tym podatku. Jeżeli rosną dochody z PIT, to rosną dochody samorządów. Ich kondycja finansowa zdecydowanie się poprawia, dzięki czemu lepiej mogą wynagradzać swoich pracowników" – mówił wiceminister.

Piątkową pikietę przed MRPiPS zorganizowali: Polska Federacja Związkowa Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej, Związek Zawodowy Pracowników Socjalnych, Ogólnopolskie Stowarzyszenie Asystentów Rodziny oraz komisje zakładowe NSZZ "Solidarność" (m.in. z Sopotu i z Radomska).

Protestujący domagają się m.in. zrównania wynagrodzeń w jednostkach organizacyjnych pomocy społecznej z wynagrodzeniami w urzędach gminnych, powiązanej z płacą minimalną przejrzystej ścieżki awansu zawodowego, dodatkowego urlopu wypoczynkowego w wymiarze 10 dni rocznie po przepracowaniu 3 lat w zawodzie pracownika socjalnego, asystenta rodziny i koordynatora pieczy zastępczej, gwarancji bezpieczeństwa osobistego i cyklicznych szkoleń w zakresie bezpieczeństwa. Postulowali również, aby dodatek terenowy dla pracowników socjalnych, asystentów rodziny i koordynatorów pieczy zastępczej zależał od przeciętnego wynagrodzenia.

Demonstrujący złożyli w ministerstwie pismo skierowane do szefowej resortu rodziny i pracy. "Ogólnopolski Komitet Protestacyjny Pracowników Pomocy Społecznej po raz kolejny wzywa Panią do podjęcia realnego i konkretnego dialogu ze stroną pracowniczą w zakresie zgłaszanych przez nas i doskonale Pani znanych postulatów dotyczących poprawy warunków: wynagradzania, pracy oraz świadczenia pomocy. Wbrew Pani publicznym twierdzeniom zmiany te mogą i powinny odbyć się na drodze legislacyjnej poprzez wprowadzenie nowych przepisów m.in. w ustawie o pomocy społecznej, ustawie o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, rozporządzeniu o wynagradzaniu pracowników samorządowych oraz Kodeksie pracy" – czytamy.

Szefowa MRPiPS Elżbieta Rafalska, odnosząc się w tym tygodniu do protestu zaznaczyła, że zdaje sobie sprawę, iż dotyczy on niskich wynagrodzeń pracowników socjalnych, ale w tym wypadku to samorządy powinny zweryfikować swoją politykę płacową.

W piątek minister rodziny napisała na Twitterze, że "nigdy wcześniej żaden program zlecany samorządom nie był tak dobrze opłacany przez rząd jak +Rodzina 500 plus+. To 340 mln zł w 2018 r. na obsługę programu dla gmin. Samorządy nie wykorzystują 6-7 proc. otrzymywanych kosztów obsługi" – napisała Rafalska."W +#DobryStart+ wprowadziliśmy niespotykane dotąd rozwiązanie, że 80 proc. kosztów obsługi musi iść na wynagrodzenia. W tym roku na obsługę rządowych świadczeń dla rodzin samorządy otrzymały około 730 mln zł. To ponad dwukrotnie więcej środków niż w 2015 roku" – dodała minister rodziny.

Biedni robią w biedzie. Pracownicy socjalni mają gorzej niż ich podopieczni