Modernizacja ma polegać m.in. na: doświetleniu przejść, poprawie stanu nawierzchni jezdni, budowie tzw. pasów medialnych pomiędzy jezdnią a chodnikiem.

Prace będą prowadzone m.in. na skrzyżowaniach ulic: Meissnera i Chałupnika, Krupniczej i Dolnych Młynów, Jana Pawła II i Daniłowskiego, Młyńskiej i Bohaterów Wietnamu, Strzelców i Rozrywki, al. gen Andersa i Bogusza.

Przejścia, które wymagają modernizacji zostały wytypowane na podstawie audytu przeprowadzonego jesienią tego roku. Specjaliści wzięli „pod lupę” 61 miejsc bez sygnalizacji świetlnej, gdzie najczęściej dochodzi do kolizji i wypadków drogowych. Przyglądali się zachowaniom pieszych i kierowców, m.in. temu, czy przestrzegają oni przepisów, jak przejście jest oznakowanie i jaka jest widoczność.

"Ten audyt wykazał, że na wielu przejściach trzeba skorygować oświetlenie, bo choć jest ono zgodne z obowiązującymi przepisami, standardowe i funkcjonuje od lat, nie zawsze jest wystarczające dla bezpieczeństwa" – mówił PAP wicedyrektor Zarządu Dróg Miasta Krakowa ds. transportu Łukasz Franek.

Reklama

Jak zaznaczył, część zmian – jak montaż nowych latarni - to zadania inwestycyjne, część - jak zmiana oznakowania czy dodatkowa zieleń - może być wprowadzana w ramach bieżącego utrzymania dróg.

Prace modernizacyjne na przejściach zakończą się po wakacjach 2019.

Niewykluczone, że w Krakowie przybędzie przejść oznakowanych tak jak na ul. Armii Krajowej, gdzie zastosowano nowatorskie rozwiązanie polegające na zwężeniu każdej z nitek drogi o pół metra - do 3 metrów i ustawieniu w osi jezdni oraz po bokach niskich, elastycznych słupków, co sprawia, że kierowcy mają wrażenie, że zbliżają się do przewężenia drogi i zdejmują nogę z gazu.

Po pół roku funkcjonowania temu rozwiązaniu przyjrzeli się specjaliści związani z Politechniką Krakowską. Okazało się, że kierowcy chętniej zatrzymują się przed przejściem dla pieszych. Szanse pieszego na przejście przez ulicę bez zatrzymania się przed zebrą zwiększyły się z ok. 65 proc. do 90 proc. Kierowcy częściej także zwalniają trzymając się przepisowej w tym miejscu prędkości 50 km/h i zdecydowanie rzadziej wyprzedzają inne samochody tuż przed, i na samym przejściu. Przed zmianami takiego procederu dopuszczało się około czterech kierowców na sto, po zmianach - średnio dwóch i pół na stu.

"Wiemy, że to rozwiązanie przynosi efekty, choć nie eliminuje ryzyka wypadków do zera. Myślimy o zastosowaniu go także na innych krakowskich ulicach np. Conrada i Andersa. Generalnie tam gdzie natężenie ruchu jest duże" – mówił Franek.(PAP)

Małgorzata Wosion-Czoba