Paweł Adamowicz został w niedzielę wieczorem zaatakowany nożem w Gdańsku podczas finału WOŚP. Przeszedł pięciogodzinną operację; w poniedziałek w nocy dyrektor ds. lecznictwa Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku doktor Tomasz Stefaniak poinformował, że pacjent żyje, ale jest w bardzo ciężkim stanie.

Dera poinformował w poniedziałek rano, że od momentu ataku prezydent Duda "był bezpośrednio informowany" o stanie prezydenta Adamowicza. "Nie jestem w stanie powiedzieć, skąd prezydent miał te informacje, ale mogę na pewno powiedzieć, że miał je bezpośrednio ze szpitala klinicznego w Gdańsku" - powiedział. Jak dodał, prezydent Duda ma w tej sprawie "swój kanał informacji".

Dopytywany, czy niedzielny atak mógł być sprowokowany aktualnym sporem politycznym w Polsce, Dera odparł, że permanentny spór jest prowadzony w każdej demokracji. "Kluczowe jest pytanie, jakich narzędzi używamy w tym sporze. Czy dyskutując, spierając się, nie przekraczamy tej cienkiej linii, gdzie wchodzimy w tzw. język nienawiści i ataki personalne - coś, co nie powinno mieć miejsca" - zaznaczył Dera. Jak mówił, politycy powinni pilnować, by w prowadzonych dyskusjach "umieć zachować poziom (...) a nie koniecznie używać metod, które - niestety - docierają do tych najsłabszych jednostek".

W trakcie rozmowy prowadzący przytoczył słowa, jakie ze sceny wypowiedział mężczyzna, który zaatakował Adamowicza: "PO mnie torturowała, dlatego Adamowicz zginął". Dera przypomniał, że mężczyzna ten był w przeszłości skazywany m.in. za napady na banki. "Jeśli on kojarzy więzienie z tym, że ktoś rządzi, no to widać ewidentnie, że to jest człowiek zaburzony. Tych faktów nie można łączyć; przede wszystkim został skazany za to, że naruszył prawo" - podkreślił Dera.

Reklama

Podczas gdańskiego finału WOŚP o godz. 20, gdy odliczano czas do "Światełka do nieba" na scenę, na której był Adamowicz, wtargnął mężczyzna. Na nagraniu zdarzenia widać, jak przebiega przez scenę, podbiega do prezydenta Gdańska i uderza go nożem. Później, chodząc po scenie, podnosi w górę ręce w geście zwycięstwa, ponownie podchodzi do Adamowicza i zabiera mikrofon.

"Halo, halo. Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinnie w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz" – krzyczał ze sceny, zanim został obezwładniony – wynika z filmów, na których zarejestrowano zdarzenie.

Na scenie reanimowano Adamowicza, potem przewieziono go do szpitala. Tam lekarze przeprowadzili operację prezydenta Gdańska. "Przetoczyliśmy 41 jednostek krwi. Urazy były bardzo ciężkie - poważna rana serca, rana przepony, rany narządów wewnątrz jamy brzusznej. O wszystkim zadecydują najbliższe godziny" - mówił chirurg, który go operował.

Na razie nieznana jest pora zaplanowanego na poniedziałek przesłuchania 27-letniego Stefana W. – sprawcy niedzielnego ataku na prezydenta Gdańska. Według śledczych napastnik był już karany za napady na banki. (PAP)

autor: Maciej Zubel