Erdogan nazywał wcześniej Asada terrorystą i kilkukrotnie w ostatnich latach mówił, że jego reżim musi zostać obalony. Z pomocą Rosji oraz Iranu prezydent Syrii utrzymał się jednak u władzy i odbił z rąk rebeliantów znaczne tereny w swym kraju.
W grudniu szef tureckiego MSZ Mevlut Cavusoglu powiedział, że Turcja oraz inne państwa mogą rozważyć współpracę z Asadem, jeśli wygra on wybory. Miesiąc później przyznał natomiast, że jego Ankara utrzymuje kontakty z Damaszkiem za pośrednictwem Iranu i Rosji.
Erdogan oświadczył w niedzielę, że kontakty między Ankarą a Damaszkiem są nawet bardziej bezpośrednie. "Relacje z Syrią prowadzone są na niskim szczeblu" - powiedział w wywiadzie dla telewizji TRT. Dodał przy tym, że służby wywiadowcze działają inaczej niż przywódcy polityczni.
"Przywódcy mogą być odcięci. Służby wywiadowcze jednak mogą się komunikować (...)" - tłumaczył. "Nawet jeśli masz wrogów, to nie powinieneś przerywać związków. Możesz ich potrzebować w przyszłości" - dodał.
Sprawa konfliktu syryjskiego będzie omawiana podczas zapowiedzianego na 14 lutego w Soczi spotkania przywódcy Rosji Władimira Putina z Erdoganem oraz prezydentem Iranu Hasanem Rowhanim.
Zbiegnie się ono w czasie z zaplanowaną na 13 i 14 lutego w Warszawie konferencją ministerialną poświęconą budowie pokoju i bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie, w tym również w Syrii. Swój udział w konferencji zapowiedzieli m.in. wiceprezydent USA Mike Pence, amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo, premier Izraela Benjamin Netanjahu oraz liczni przedstawiciele państw arabskich. (PAP)