"Specjaliści od Niemiec wielokrotnie opisywali starania tego kraju, żeby poradzić sobie z przeszłością. Przede wszystkim koncentrują się oni na tragicznym okresie nazizmu 1933-45. Jednak radzenie sobie z nazizmem wymaga pewnej świadomości, jak niemieckie społeczeństwo i państwo ewoluowało po zjednoczeniu w 1871 roku, podczas I wojny światowej i w okresie wadliwej demokracji Republiki Weimarskiej" - uważa komentator "FT" Tony Barber recenzując książkę "Germany and The European Union. Europe's Reluctant Hegemon?" (Niemcy i Unia Europejska. Opieszały hegemon Europy?) Simona Bulmera i Williama E. Patersona.

Zdaniem publicysty wysiłki nie powinny się na tym kończyć. Przyznaje rację autorom książki, że Niemcom przydałaby się też konfrontacja z historią "Republiki Bońskiej", czyli Niemiec Zachodnich.

"W odróżnieniu od swojej brzydkiej siostry na wschodzie, Niemcy Zachodnie były w okresie swojego istnienia najbardziej zamożnym i wolnym państwem w historii tego narodu. Posiadały jednak coś nazywanego +kompleksem unikania przywództwa+ - niechęć do traktowania władzy, jako normalnego zjawiska, którym się dysponuje" - zauważa autor recenzji. "Podstawy tożsamości Niemiec Zachodnich - liberalnego porządku wewnętrznego i międzynarodowej wiarygodności - wynikały z wysiłków, by umieścić kraj w sercu zjednoczonej Europy i oprzeć się pokusom szorstkiego nacjonalizmu" - stwierdza.

Barber zwraca też uwagę, że wspomniany kompleks jest wciąż żywy w niemieckim społeczeństwie i przejawia się - paradoksalnie - w skrupulatnym dbaniu o własne interesy gospodarcze. Przy jednoczesnym ignorowaniu oczekiwań, by RFN wzięła odpowiedzialność za udzielenie odpowiedzi na coraz liczniejsze wyzwania: od kwestii migracji po niestabilność strefy euro.

Reklama

Konkretnym przykładem takiej postawy był sposób potraktowania kryzysu finansowego w Grecji. "Niemieccy politycy, bankierzy, sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, komentatorzy i opinia publiczna uznały pakiety pomocowe dla Grecji i innych krajów za dopuszczalne, ale po spełnieniu ostrych warunków. Większość z bohaterów tej debaty przykryło wygodnym całunem milczenia, to jak lekkomyślne pożyczanie pieniędzy przez niemieckie banki było jedną z przyczyn kryzysu strefy euro" - przypomina Barber.

>>> Czytaj też: "Tagesspiegel": Turecki prezydent znów wywołał kryzys z Niemcami