Jak powiedziała we wtorek wicepremier Hiszpanii Carmen Calvo, spełnienie żądania Obradora nie nastąpi nigdy, gdyż jej "kraj nie zamierza przepraszać żadnego innego kraju".

Odmowę przeprosin ze strony Madrytu potwierdził również szef hiszpańskiej dyplomacji Josep Borrell, który w opublikowanym na Twitterze komunikacie "stanowczo odrzucił" zawartość listu Obradora, nazywając ją "bardzo zasmucającą".

"Wydarzenia, które miały miejsce 500 lat temu, nie mogą być oceniane na podstawie współczesnych kryteriów" - napisał Borrell.

Skierowany w poniedziałek do Filipa VI list Lopeza Obradora z żądaniem przeprosin za kolonizację Meksyku skrytykowały we wtorek także główne partie Kongresu Deputowanych: rządząca Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza, Partia Ludowa, a także Ciudadanos.

Reklama

Wyjątkiem jest lewicowy blok Unidos Podemos, którego kierownictwo przyznało rację prezydentowi Meksyku. We wtorek lider tego ugrupowania Pablo Iglesias stwierdził, że oczekiwanie przeprosin ze strony prezydenta Meksyku jest słuszne.

Z kolei przewodniczący prawicowej partii Vox, która prawdopodobnie wejdzie do Kongresu po zaplanowanych na 28 kwietnia wyborach parlamentarnych, zamieścił na Twitterze cytat hiszpańskiego pisarza Arturo Pereza-Reverte, który zarzucił prezydentowi Obradorowi, że sam, jako potomek kolonizatorów, powinien przeprosić rdzennych mieszkańców Meksyku za działania swych przodków.

"Niech sam przeprosi za to, że ma hiszpańskie nazwiska i że tam mieszka. Jeśli ten typ naprawdę wierzy w to, co mówi, to jest imbecylem. Jeśli nie, jest bezwstydnikiem" - napisał Perez-Reverte.

Hiszpańskie media przypominają we wtorek, że już w styczniu żona prezydenta Obradora Beatriz Gutierrez Mueller domagała się od minister sprawiedliwości w rządzie Sancheza Dolores Delgado przeprosin za kolonizację Meksyku przez Hiszpanów.

Madrycki dziennik "ABC", przypominając o prowadzonej między 1519 a 1521 r. przez hiszpańskiego monarchę Karola V Habsburga kolonizacji Meksyku, wskazał, że pochodził on z innej dynastii niż obecny król Hiszpanii Filip VI Burbon.

>>> Rosyjscy "specjaliści" przybyli do Wenezueli. Moskwa: Ich obecność jest zgodna z konstytucją tego kraju