Pytana, czy zawieszenie strajku to warunek brzegowy przystąpienia do zapowiadanych przez premiera rozmów okrągłego stołu, powiedziała: "Nie ma warunków brzegowych, choć jest apel pana premiera Morawieckiego o to, by strajk zawiesić, bo po pierwsze - mamy kolejne egzaminy, a wszystkim nam zależy, by wszyscy, którzy do nich przystąpili, w spokoju mogli zdać je jak najlepiej".

"Wtedy, gdy te egzaminy się zakończą, zaraz po świętach, a przecież nauczyciele mają rodziny i wszyscy z tych osób protestujących chcą spędzić święta w gronie swoich najbliższych, zapraszamy do okrągłego stołu, my go w tej chwili przygotowujemy tak, żeby jakość tej debaty była na wysokim poziomie" - dodała.

Okrągły stół, według rzeczniczki, byłby okazją do dyskusji nie tylko o wynagrodzeniach nauczycieli. "Zaproponowaliśmy konkretne rozwiązania - tylko w tym roku podwyżkę 15 proc. wynagrodzeń nauczycieli, (co daje) w sumie od 2017 roku 22 proc. Czy to wystarczy? Nie. Czy poprawia byt nauczycieli wystarczająco? Nie. Czy to koniec problemu? Oczywiście nie. Dlatego ta szeroka dyskusja, owszem, o godnych uposażeniach nauczycieli, ale również o jakości edukacji. Musimy na ten temat rozmawiać" - mówiła Kopcińska.

Jak wyjaśniła, trwają analizy, wkrótce zostaną wysłane zaproszenia i tuż po świętach rząd zaprasza do debaty. "Czy związkowcy ją podejmą? W interesie nauczycieli, rozumiem, występują, więc byłoby dużym zdziwieniem, by do tego stołu nie zasiedli" - oceniła. Zapewniła, że "będzie o czym rozmawiać, są konkretne rozwiązania, w tym rozwiązania związane z jeszcze większym wynagrodzeniem nauczycieli".

Reklama

W ubiegłym tygodniu premier Mateusz Morawiecki zaproponował zorganizowanie po świętach Wielkiejnocy okrągłego stołu na temat oświaty. Mówił, że do dyskusji chce zaprosić środowiska nauczycielskie, ekspertów, pedagogów, wychowawców, ale także rodziców, związkowców i pracodawców.

W miniony poniedziałek rozpoczął się zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych strajk w szkołach. Przystąpiła do niego też część nauczycieli z oświatowej Solidarności i niezrzeszonych.

Od 25 marca do 7 kwietnia trwały negocjacje rządu ze związkami zawodowymi nauczycieli. ZNP i FZZ podczas negocjacji zmodyfikowały oczekiwania (początkowo żądały tysiąca zł podwyżki) i teraz domagają się 30-procentowej podwyżki rozłożonej na dwie tury: 15 proc. od 1 stycznia i 15 proc. od 1 września br. Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" negocjowała m.in. podwyżkę wynagrodzeń w wysokości 15 proc. od stycznia 2019 r. oraz zmianę systemu wynagradzania, według którego pensje nauczycieli byłyby bezpośrednio powiązane z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej.

Wieczorem 7 kwietnia porozumienie z rządem zawarła tylko oświatowa Solidarność. ZNP i FZZ odrzuciły propozycje rządu. Porozumienie zawarte przez rząd z "S" zakłada w sumie prawie 15 proc. podwyżki w 2019 r. (9,6 proc. we wrześniu plus wypłacona już 5-procentowa podwyżka od stycznia), skrócenie stażu, ustalenie dodatku za wychowawstwo na nie mniej niż 300 zł, zmianę w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji.(PAP)