"To koniec epoki my versus oni. Teraz jesteśmy tylko my" - oświadczył prezydent, cytowany przez portal Times of Israel. Riwlin ocenił, że nadszedł czas, by zniwelować podziały, które powstały w czasie kampanii wyborczej.

Prezydent wyraził ubolewanie w związku z - jak ocenił - zbyt małą reprezentacją kobiet w nowym Knesecie. Zaapelował do Netanjahu, by na czele resortów oraz komisji w Knesecie stanęły kobiety.

W czasie pierwszego przemówienia po otrzymaniu misji sformowania rządu Netanjahu podkreślił: "Będę pracował na rzecz wszystkich Izraelczyków".

W poniedziałek prezydent rozpoczął konsultacje w sprawie przyszłej koalicji rządowej z przedstawicielami nowych frakcji, które dostały się do Knesetu po wyborach z 9 kwietnia.

Reklama

Rządzące dotychczas prawicowe ugrupowanie Likud, na którego czele stoi Netanjahu, jak i centrolewicowy sojusz Niebiesko-Białych mogą liczyć na co najmniej 35 mandatów w liczącym 120 miejsc Knesecie; większość koalicyjną ma jednak Likud. Ugrupowanie dzięki wsparciu mniejszych prawicowych, skrajnie prawicowych i ultraortodoksyjnych partii może zebrać większość 65 mandatów.

Jeszcze żadnej partii w historii izraelskiego parlamentaryzmu nie udało się samodzielnie zdobyć większości, przez co rządy koalicyjne są w tym kraju normą.