"To zjawisko ma miejsce od dłuższego czasu, czyli te kaskadowe zgłoszenia o rzekomo podłożonych ładunkach wybuchowych. Policja tym się zajmuje, zajmują się także inne służby. Prędzej czy później sprawcy tych działań wpadną w ręce policji, natomiast trudno mi dzisiaj o tym przesądzać o tym, kto to jest – na pewno to ludzie, którzy łamią prawo" - powiedział Zieliński dziennikarzom w czwartek w Katowicach.

Wiceminister dodał, że jeszcze przed zakłócaniem matur powstał specjalny zespół, który zajmuje się masowym wszczynaniem alarmów w różnych instytucjach.

"Sprawa jest znana policji, ABW, jeżeli chodzi o zjawisko i jest bardzo dokładnie analizowany każdy szczegół tej sprawy" - oświadczył. Nie chciał odnosić się do opinii łączących fałszywe alarmy z konkretnymi środowiskami.

W poniedziałek, wtorek i w środę do wielu szkół ponadgimnazjalnych w kraju docierały maile o podłożonych ładunkach wybuchowych. Wszystkie okazały się fałszywe. Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która bada doniesienia o podłożeniu ładunków wybuchowych w całym kraju. Śledztwo zostało wszczęte w oparciu o materiały przekazane w środę prokuraturze przez Biuro do Walki z Cyberprzestępczością Komendy Głównej Policji.

Reklama

Autorzy fałszywych alarmów muszą liczyć się z poważnymi konsekwencjami. Za takie celowe i fałszywe zawiadomienie o zagrożeniu grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. Oprócz odpowiedzialności karnej, sprawcy mogą zostać również pociągnięci do odpowiedzialności finansowej.(PAP)

autor: Krzysztof Konopka