Jednocześnie Obajtek dodał, że płocka rafineria w pewnym zakresie korzysta z zanieczyszczonej rosyjskiej ropy, ale zaznaczył, że nie odbywa się to kosztem bezpieczeństwa instalacji.
"Musimy dbać o interes Orlenu, ale i o bezpieczeństwo energetyczne Polski. Wspólnie z premierem (Mateuszem) Morawieckim, ministrami (Krzysztofem) Tchórzewskim i (Piotrem) Naimskim działamy w tym zakresie. Najważniejsze jest dla nas ustalenie pewnych kwestii, w tym podziału ropy, bo płynie ona nie tylko do Orlenu, ale i do innych rafinerii, to jest kwestia stopnia zainfekowania ropy i ustalenia odpowiedzialności" - powiedział dziennikarzom Obajtek.
"Te wszystkie kwestie są analizowane, prowadzimy rozmowy zarówno z innymi rafineriami, jak i ze stroną rosyjską. Dopóki nie będziemy przeświadczeni, że mamy dobrą ropę, tak długo będziemy negocjowali" - dodał.
Prezes Orlenu zaznaczył, że najpierw chce podpisać porozumienie, a potem będzie czas na szacowanie kosztów i wielkości odszkodowania z tytułu dostaw brudnej ropy.
Prezes powtórzył, że PKN Orlen nie ma żadnych problemów z dostawami ropy z innych kierunków niż wschodni, rafinerie pracują przy pełnych mocach. Dodał, że ponad 50 proc. surowca Orlen otrzymuje z innych stron niż Rosja.
"W pewnym stopniu korzystamy z zanieczyszczonej ropy, ale musimy dbać o nasze instalacje" - powiedział Daniel Obajtek.
"Ropa mogłaby bardzo szybko popłynąć, ale musimy walczyć o nasze prawa, o bezpieczeństwo rafinerii i bezpieczeństwo energetyczne państwa. Kwestia podziału ropy to jest kwestia dogadania się z pozostałymi odbiorcami i ze stroną rosyjską, byśmy w tym zakresie zabezpieczyli swoje interesy" - dodał prezes.
Od 19 kwietnia rurociągiem Przyjaźń płynęła z Rosji w kierunku zachodnim zanieczyszczona ropa; w surowcu wykryto przekroczenie norm chlorków organicznych. Tranzyt ropy wstrzymał m.in. polski PERN oraz ukraińska Ukrtransnafta, a 30 kwietnia także białoruski operator. W sumie w rurociągu Przyjaźń na terenie Rosji, Białorusi, Polski i Ukrainy zgromadziło się ok. 5 mln ton zanieczyszczonej ropy, z tego ok. 1 mln – na Białorusi.
Ostatecznie Rosjanie wstrzymali przesyłanie ropy płynącej Przyjaźnią do Europy Wschodniej i Niemiec. Tym samym surowiec przestał płynąć rurociągiem "Przyjaźń" do czterech rafinerii: w Płocku, Gdańsku i do dwóch niemieckich - rafinerii Leuna, należącą do Totala i w Schwedt, należącą do Rosneft Deutschland GmbH i do Shell Deutschland GmbH.
Jak informował w ubiegłym tygodniu prezes Daniel Obajtek, spółka pracuje nad rozwiązaniem problemu wraz z partnerami - Lotosem, PERN i rafineriami w regionie.
Agathe Bruandet z Total wyjaśniła, że ze względu na "wyjątkową sytuację" spowodowaną zanieczyszczeniem rosyjskiej ropy chlorkami organicznymi, Raffinerie Mitteldeutschland GmbH (Luena- PAP) była w zeszłym tygodniu zmuszona wstrzymać działania niektórych jednostek rafinerii, by przeprowadzić odpowiednie kontrole techniczne. Jak dodała na początku tygodnia prace wznowiono przy użyciu nieskażonej ropy. (PAP Biznes)