Prokurator generalny mówił o tym występując w parlamencie Rosji. Czajka powiedział, że państwowy program zapewniania bezpieczeństwa lotów nie był uaktualniany od 2008 roku i w Rosji nie ma urzędnika odpowiedzialnego za jego realizację. Oprócz tego nie określono celowego oraz dopuszczalnego poziomu bezpieczeństwa lotów.

Czajka poinformował, że do tej pory nie opracowano niezbędnych aktów prawnych dotyczących certyfikowania sprzętu lotniczego i przygotowania personelu. Nie zostały zatwierdzone reguły obsługi naziemnej i technicznej samolotów, wymogi ich zdatności do lotu, modelowe programy zawodowe w sferze przygotowania specjalistów lotniczych - wyliczał prokurator generalny. Ocenił, że palącą kwestią jest sprawa jakości przygotowania zawodowego pilotów.

>>> Czytaj też: Lotniska regionalne napędzają lokalną ekonomię

Według podanej przez Czajkę statystyki w wyniku kontroli prowadzonych przez prokuraturę od 2017 roku odsunięto od pracy 550 pilotów. Ujawniono ponad 400 przypadków zmieniania standardowej konstrukcji samolotu bez testów i certyfikacji. Zdarzało się, że personel lotniczy nie przechodził pełnego przygotowania. Prokurator generalny oskarżył państwowy urząd Rosawiacja o to, że jedynie formalnie nadzoruje działalność przewoźników lotniczych.

Reklama

Rosawiacja nie skomentowała wystąpienia prokuratora.

Dzień przed wystąpieniem Czajki przewoźnicy użytkujący łącznie 19 rosyjskich samolotów pasażerskich Suchoj Superjet 100 (SSJ 100) zwrócili się do ministerstwa transportu o ponowne sprawdzenie, czy maszyna ta odpowiada wymogom certyfikacji lotniczej. Apel wystosowało Stowarzyszenie Użytkowników Transportu Powietrznego (AEWT). Do tej organizacji nie należą linie lotnicze Aerofłot, użytkownik kilkudziesięciu superjetów.

Media ujawniły list we wtorek, a został on skierowany do ministerstwa transportu po katastrofie samolotu SSJ 100 5 maja na moskiewskim lotnisku Szeremietiewo. Lecący do Murmańska samolot linii Aerofłot lądował awaryjnie po tym, gdy w powietrzu uderzył w niego piorun; załoga informowała, że doszło do awarii łączności radiowej i systemu automatycznego sterowania. Podczas lądowania samolot uderzył podwoziem o ziemię, po czym wybuchł pożar; zginęło 41 osób.

AEWT zaapelowało w liście o sprawdzenie skuteczności istniejących w SSJ 100 systemów ochrony, oceniając, że uderzenie pioruna nie powinno było wywołać takich zakłóceń, jakich doznał samolot Aerofłotu. Sygnatariusze listu zwrócili się też o sprawdzenie wytrzymałości konstrukcji podwozia, oceniając, że jego zniszczenie nie powinno naruszyć systemów paliwa.

Dziennik "Kommiersant" podał, powołując się na źródła, że w ciągu ostatnich pięciu lat doszło ponad 180 przypadków trafienia pioruna w samoloty linii Aerofłot i ani razu nie spowodowało to awarii systemów. Inne źródło poinformowało, że ogółem w trakcie użytkowania maszyn SSJ 100 linie Aerofłot odnotowały osiem przypadków awarii systemów w czasie lotu.

Śledczy badający tragedię na Szeremietiewie rozpatrują trzy główne wersje: niewystarczające kwalifikacje pilotów i kontrolerów, usterkę techniczną oraz niesprzyjające warunki meteorologiczne.

>>> Czytaj też: Defence24 Day: Polska ochrona przestrzeni powietrznej jest słaba