TASS pisze, również z powołaniem się na MSZ, że Rosja nie wyklucza zwiększenia liczby swych specjalistów wojskowych w Wenezueli, jeśli zwróci się o to rząd w Caracas. Dziennikarzom powiedział o tym w Petersburgu dyrektor departamentu Ameryki Łacińskiej w rosyjskim MSZ Aleksandr Szczetinin. "Mamy kontrakty, pracę nad techniczną obsługą tego, co było dostarczone Wenezueli. (...) Jeśli będzie trzeba, wyślemy więcej specjalistów" - zacytował Szczetinina TASS.

Reuters odnotowuje, że Moskwa argumentowała w przeszłości, iż całkowite wycofanie wojsk rosyjskich z Wenezueli byłoby ciosem dla wenezuelskiego prezydenta Nicolasa Maduro, którego bliskim sojusznikiem jest Rosja.

Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział w czwartek z Petersburgu, że jego kraj nie tworzy w Wenezueli baz wojskowych, a jedynie realizuje zobowiązania wynikające z wcześniejszych kontraktów dotyczących współpracy wojskowo-technicznej.

"Niczego tam specjalnie nie tworzymy, żadnych wojskowych baz wypadowych. Nie przerzucamy tam wojsk - tego nigdy nie było. Jednak wypełnialiśmy i będziemy wypełniać nasze zobowiązania wynikające z kontraktów w sferze wojskowo-technicznej" - powiedział Putin na spotkaniu z szefami światowych agencji informacyjnych.

Reklama

Dodał, że Rosja w przeszłości oficjalnie sprzedawała broń do Wenezueli i ocenił, że zgodnie z zawartymi kontraktami powinna prowadzić obsługę sprzętu wojskowego. "I nasi specjaliści to robią" - oświadczył.

3 czerwca prezydent Donald Trump napisał na Twitterze, że Rosja powiadomiła USA, iż wycofa z Wenezueli większość swoich żołnierzy. Dzień później rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zaprzeczył temu, zapewniając, że Rosja nie informowała Trumpa oficjalnie o działalności swego personelu wojskowego w Wenezueli.

W końcu marca do Wenezueli przyleciało 100 rosyjskich żołnierzy, w tym szef sztabu rosyjskich sił lądowych generał Wasilij Tonkoszkurow. Kreml wyjaśniał później, że rosyjscy specjaliści wojskowi są w Wenezueli w celu obsługi przygotowywanych kontraktów na dostawę rosyjskiego uzbrojenia.

Przeciwko obecności rosyjskich żołnierzy w Wenezueli bardzo ostro protestowały Stany Zjednoczone. Prezydent Trump, jego doradca ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton i sekretarz stanu Mike Pompeo ostrzegali Rosję przed konsekwencjami takich działań.

Od początku stycznia, od kiedy Maduro został zaprzysiężony na nową sześcioletnią kadencję prezydencką, Wenezuela znajduje się w stanie dwuwładzy i narastającego konfliktu politycznego. Opozycja uznała jego ponowny wybór za nielegalny, a jej lider, przewodniczący parlamentu Juan Guaido 23 stycznia ogłosił się tymczasowym prezydentem kraju.

>>> Czytaj też: Rosja odpowiada Wielkiej Brytanii: Nie zmienimy naszego zachowania