Według niego jednym z tych błędów było zaniedbanie odlodzenia wszystkich trzech prędkościomierzy ciśnieniowych (rurek Pitota), czego efektem była niezgodna z rzeczywistością ocena prędkości samolotu.

11 lutego ubiegłego roku należący do regionalnych Saratowskich Linii Lotniczych dwusilnikowy odrzutowy An-148 runął na ziemię w cztery minuty po starcie z podmoskiewskiego lotniska Domodiedowo. Nie ocalał nikt spośród 71 osób znajdujących się na pokładzie.

"Przyczyną katastrofy samolotu An-148 były błędne działania załogi w trakcie nabierania wysokości w warunkach pogodowych zmuszających do lotu na instrumenty przy nieprawdziwych przyrządowych wskazaniach prędkości, spowodowanych oblodzeniem (zatkaniem lodem) wszystkich trzech odbiorników ciśnienia całkowitego, co doprowadziło do utraty kontroli nad parametrami lotu, przejścia samolotu w nurkowanie i jego zderzenia z ziemią" - stwierdza raport MAK.

Dodaje, że załoga dokonywała przygotowań przedstartowych, spiesząc się z powodu opóźnionego przybycia samolotu z poprzedniego rejsu, a ponadto nie włączyła ogrzewania żadnej z trzech rurek Pitota. (PAP)

Reklama