Jak poinformował na Twitterze rzecznik PE Jaume Duch oświadczenie von der Leyen przed eurodeputowanymi zaplanowano na wtorek na godz. 9 rano, do 12.30 ma trwać debata, a samo głosowanie odbędzie się o godz. 18.

Z nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł w PE wynika, że żadna z grup politycznych nie prosiła o przełożenie głosowania na wrzesień. Podczas Konferencji Przewodniczących grupy Zielonych oraz Zjednoczonej Lewicy Europejskiej (GUE) zapowiedziały, że nie poprą kandydatury Niemki.

Zieloni ogłosili decyzję w środę po spotkaniu z kandydatką na szefową KE wskazując, że nie usłyszeli żadnej konkretnej propozycji ani w sprawie praworządności, ani klimatu.

Von der Leyen potrzebuje 376 głosów, by zostać szefową Komisji. Jednoznaczne poparcie zapowiedziała do tej pory tylko frakcja Europejskiej Partii Ludowej (EPL), która ma 182 europosłów.

Reklama

Teoretycznie trzy proeuropejskie grupy: EPL, Odnowić Europę i socjaliści wystarczą von der Leyen do tego, by została wybrana, liczą one bowiem w sumie 444 eurodeputowanych. To jednak teoria, bo część polityków z tych grup może być przeciw (zwłaszcza ze strony socjalistów), a zwykle na posiedzeniu część europosłów z różnych przyczyn po prostu jest nieobecna.

Dlatego 62-osobowa grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), w których zasiadają europosłowie PiS wskazuje siebie jako kluczową do wyboru Niemki na szefową Komisji. Choć politycy PiS wysyłali pozytywne sygnały po spotkaniu z von der Leyen, zwłaszcza po jej pojednawczych wypowiedziach dotyczących kwestii praworządności, to odrzucenie w środę kandydatury Beaty Szydło na stanowisko przewodniczącej komisji zatrudnienia i spraw socjalnych może skomplikować sprawę.

"Nie wyobrażamy sobie jakiegokolwiek agresywnego postępowania wobec nas. Wtedy nie ma mowy o popieraniu kogokolwiek" – mówił we wtorek szef delegacji PiS w PE Ryszard Legutko.

Inny eurodeputowany PiS Zdzisław Krasnodębski podkreślał jeszcze przed głosowaniem ws. Szydło, że ewentualne poparcie EKR dla von der Leyen na stanowisko szefowej KE zależy od respektowania w PE metody D'Hondta. Chodzi o kandydatury EKR na kierownicze stanowiska w komisjach.

"Dla nas testem jest ten tydzień. Dlatego że niezależnie od stanowiska rządowego parlamentarzyści są parlamentarzystami, mamy mandat obywateli. Dla nas niezwykle ważna jest odpowiedź na pytanie, czy system D'Hondta jest respektowany jeszcze w tym PE, czy już nie" - powiedział Krasnodębski dziennikarzom, nawiązując do metody podziału mandatów w systemach proporcjonalnych, używanej m.in. przy rozdziale funkcji w PE. W ubiegłym tygodniu kandydatura Krasnodębskiego na stanowisko jednego z wiceszefów PE nie uzyskała poparcia eurodeputowanych.

W środę wprawdzie przepadła kandydatura Szydło, ale Krasnodębski, a także Ryszard Czarnecki i Witold Waszczykowski zostali wiceszefami komisji w PE (zgodnie z rozdzielnikiem z systemu d'Hondta). Politycy PiS na razie nie deklarują jaka będzie decyzja ich frakcji ws. kandydatki na szefową PE. Nieoficjalnie wskazują, że decyzja w tej sprawie zapadnie w Warszawie.

>>> Czytaj też: Von der Leyen zapowiada twarde rządy KE: parytet, praworządność, neutralność klimatyczna