Jak poinformowała w środę wicepremier Hiszpanii Carmen Calvo, oczekiwania Quima Torry nigdy nie zostaną spełnione, a władze w Madrycie nie zamierzają dyskutować w sprawie organizacji referendum niepodległościowego w Katalonii.

Katalonia stanowi integralną część Hiszpanii (...) Socjaliści nigdy nie zgodzą się na podjęcie jakiegokolwiek ryzyka dotyczącego jedności terytorialnej naszego kraju” - podkreśliła Calvo.

We wtorek premier rządu Katalonii skierował do Pedro Sancheza list otwarty, w którym zadeklarował, że deputowani ugrupowań separatystycznych poprą jego drugi gabinet, jeśli Madryt zgodzi się na organizację referendum niepodległościowego w tym północno-wschodnim regionie Hiszpanii.

Apel Torry do premiera Sancheza pojawił się krótko po fiasku negocjacji między Hiszpańską Socjalistyczną Partią Robotniczą (PSOE) a lewicowym blokiem Unidas Podemos (UP), kierowanym przez Pablo Iglesiasa.

Reklama

W zaplanowanym na 23 lipca głosowaniu nad wotum zaufania dla drugiego rządu Sancheza nowy socjalistyczny gabinet ma niewielkie szanse bez poparcia 42 posłów UP. W 350-osobowym Kongresie Deputowanych PSOE ma zaledwie 123 reprezentantów.

Z wypowiedzi Sancheza wynika, że jeśli w drugim głosowaniu, zaplanowanym na 25 lipca, jego nowy gabinet również nie uzyska wystarczającego poparcia deputowanych, ogłosi on przedterminowe wybory parlamentarne.

Spośród separatystów największym wsparciem dla rządu Sancheza może być Republikańska Lewica Katalonii (ERC), która w wyborach z 28 kwietnia wywalczyła 15 mandatów w Kongresie Deputowanych. Od poniedziałku PSOE i ERC prowadzą ze sobą rozmowy.

Pomimo rozpoczętych w grudniu 2018 r. rozmów Sancheza z Torrą w sprawie zażegnania kryzysu w Katalonii strony nie doszły do porozumienia. W lutym premier Hiszpanii ogłosił przedterminowe wybory parlamentarne, gdy projekt budżetu jego rządu nie otrzymał poparcia Kongresu Deputowanych.

>>> Czytaj też: Portugalskie media: nowa KE może rodzić się w bólach