Komisja Europejska przeszła w środę do drugiego etapu postępowania o naruszenie prawa unijnego wobec Polski w sprawie nowego systemu dyscyplinarnego dla sędziów. To krok w kierunku skierowania sprawy do Trybunału Sprawiedliwości UE.

"To nie jest dobra sytuacja, że Komisja Europejska jeszcze w starym składzie podejmuje taką decyzję. To ostatnie miesiące działania tej Komisji, a nowa Komisja Europejska rozpocznie działalność w listopadzie. Jest to dziwne, że dzień po tym, jak zostaje wybrana nowa szefowa KE podjęta zostaje taka decyzje" - powiedział PAP rzecznik rządu.

"Ponadto mamy cały czas wrażenie, że Komisja Europejska podejmuje decyzje w tym zakresie na podstawie faktów medialnych, a nie rzeczywistości" - dodał Müller.

Rzecznik rządu ocenił, że standardy niezależności sędziowskiej, także w zakresie Izby Dyscyplinarnej są "w Polsce często wyższe niż w wielu innych krajach europejskich", gdzie sędziowie np. są powoływani "wprost przez organy, które składają się w większości z polityków".

Reklama

"W Polsce nie ma takiej sytuacji, a na przykład w Niemczech sędziowie mogą być też odwoływani przez gremia o charakterze politycznym" - powiedział.

Müller podkreślił, że rząd podtrzymuje swoje dotychczasowe argumenty w sprawie systemu dyscyplinarnego dla sędziów.

"Liczymy, że w rzeczowej dyskusji te argumenty zostaną uwzględnione. Mamy dwa miesiące na odpowiedź, podchodzimy do tego w sposób merytoryczny. Można podać przykłady innych państw, którym nikt nie zarzucał łamania zasad praworządności, a w których funkcjonują mechanizmy wzajemnego balansu pomiędzy władzą ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą" - zaznaczył rzecznik rządu.

"Chcemy żeby ten zdrowy balans obowiązywał również w polskim sądownictwie. W Polsce dochodziło do przypadków, które należy piętnować i dlatego powstała Izba Dyscyplinarna, aby te przypadki w sposób właściwy i niezależny od polityków, rozstrzygać" - dodał.

Komisja wszczęła postępowanie o naruszenie prawa UE 3 kwietnia. Jej zdaniem rozwiązania przyjęte przez władze w Warszawie podważają niezawisłość polskich sędziów, nie zapewniając niezbędnych gwarancji pozwalających chronić ich przed polityczną kontrolą, wymaganych zgodnie z orzecznictwem TSUE.

Polski rząd dostał dwa miesiące na udzielenie szczegółowych wyjaśnień. W związku z tym, że KE uznała je za niesatysfakcjonujące, Komisja przeszła do drugiego etapu postępowania, wysyłając uzasadnioną opinię, czyli formalne wezwanie do zapewnienia zgodności z prawem UE.

Zgodnie z tą procedurą, jeśli państwo członkowskie nie skoryguje naruszenia przepisów (zazwyczaj daje się na to dwa miesiące), Komisja może podjąć decyzję o skierowaniu sprawy do unijnego Trybunału Sprawiedliwości.

>>> Czytaj też: KE zapowiada głębsze monitorowanie praworządności w całej UE