Za udzieleniem wotum głosowało 169 senatorów, przeciwko było 133.
Podobnie jak w niższej izbie parlamentu, także w Senacie debata poprzedzająca głosowanie była burzliwa i chwilami zamieniała się w awanturę między parlamentarzystami nowej koalicji i opozycji, zwłaszcza współrządzącej do niedawna Ligi.
Kiedy premier Conte wszedł na salę obrad, został powitany przez senatorów Ligi okrzykiem: "zdrajca, zdrajca". Senatorowie krzyczeli też: "bez honoru", "hańba" i zarzucali mu brak godności.
Przewodnicząca Senatu Maria Elisabetta Alberti Casellati wielokrotnie przywoływała parlamentarzystów do porządku.
Najostrzej podczas debaty zaatakował premiera lider Ligi, były wicepremier Matteo Salvini. Zarzucił Contemu, z którym przez 14 miesięcy był w rządzie, że jest "przygwożdżony do fotela jak stare mumie Pierwszej Republiki".
Salvini ponowił żądanie rozpisania nowych wyborów, których domaga się od rozpadu poprzedniej koalicji 8 sierpnia. "Kto nie chce wyborów, nie ma czystego sumienia" - ocenił.
Zwracając się do przedstawicieli Ruchu Pięciu Gwiazd, Salvini zapytał: "Naprawdę myślicie, że możecie zrobić rewolucję, którą zapowiadaliście" z nowymi koalicjantami?
"Wrócimy do rządzenia tym krajem, z miłości do niego, a nie do stanowisk" - oświadczył przywódca.
Senator Forza Italia Renato Schifani przypominał Ruchowi Pięciu Gwiazd, że przed zeszłorocznymi wyborami zapowiadał, że nie zawrze żadnego sojuszu. "A potem zawarł z Ligą" - dodał. "Podobnie Ruch zapewniał, że nigdy nie zawrze porozumienia z Partią Demokratyczną" - podkreślał Schifani.
W replice przed rozpoczęciem głosowania premier Conte odpowiedział Lidze: "Spokojnie w najbliższych tygodniach wyjaśnijcie krajowi, gdzie jest godność w waszych nagłych zmianach poglądów".
Premier mówił politykom Ligi: "Godność dotycząca roli i funkcji prezesa Rady Ministrów nie może zależeć od tego, czy pracuje się u waszego boku, czy nie".
"Jeszcze do niedawna byłem obrońcą interesów narodowych, a dzisiaj dowiaduję się, że nie byłem nim nigdy" - oświadczył Conte, reagując na zarzuty byłego koalicjanta.
Nawiązaniem do polityki Ligi i Salviniego była również wypowiedź premiera na temat migracji: "Proszę wszystkie obecne tu siły polityczne, także opozycji oraz obywateli, od tej pory unikajmy obsesyjnego koncentrowania się na haśle: porty otwarte, porty zamknięte".
"W sprawie imigracji będziemy pracować na wielu płaszczyznach, w bliższej współpracy z krajami pochodzenia i tranzytu migrantów, by zwalczać ich przemyt i nielegalną imigrację" - stwierdził.
"Suwerenny kraj ma prawo regulować napływ przez swoje granice, umacniając odsyłanie migrantów. Do tej pory mieliśmy mało zawartych umów; cała ta kwestia wymaga podejścia na poziomie europejskim" - wyjaśnił. Wyraził przekonanie, że konieczna jest modyfikacja Konwencji dublińskiej, dotyczącej zasad rozpatrywania wniosku o azyl przez państwa członkowskie Unii Europejskiej.
Giuseppe Conte zapowiedział też zmianę przyjętych z inicjatywy Salviniego dwóch dekretów ws. bezpieczeństwa, zaostrzających politykę migracyjną i zasady ratowania ludzi na morzu przez statki organizacji pozarządowych.
Szef rządu Ruchu Pięciu Gwiazd i centrolewicy, który wkrótce przystąpi do prac nad projektem przyszłorocznego budżetu zadeklarował: "Jesteśmy prawdziwie i mocno zdeterminowani, by doprowadzić do zwiększenia wzrostu gospodarczego kraju".
W środę premier Conte jedzie do Brukseli na rozmowy z dotychczasowym przewodniczącym Komisji Europejskiej Jean-Claude'm Junckerem i jego następczynią Ursulą von der Leyen.
>>> Czytaj też: Nowa odsłona KE: von der Leyen przedstawiła swoich komisarzy