Po średnio udanym szczycie Sekretarza Generalnego ONZ, unijne negocjacje klimatyczne nabierają rozpędu. W piątek 4 października, na Radzie ds. Środowiska (ENVI) ministrowie niespodziewanie uzgodnili zapisy o aktualizacji unijnego celu ograniczenia emisji CO2 do 2030 r. A to dopiero początek.

Podstawowym zadaniem ministrów ds. środowiska było przyjęcie wytycznych dla unijnych negocjatorów na szczyt COP25 w Chile (2-13 grudnia 2019 r.). Najtrudniejszym wyzwaniem będzie przyjęcie zasad funkcjonowania nowego globalnego systemu handlu emisjami – ostatniego kluczowego elementu Pakietu Katowickiego. O tym, z czego wynikają trudności i dlaczego to ma niewielką szansę się udać w tym roku pisaliśmy już w czerwcu przy okazji sesji negocjacyjnej w Bonn.

Ważne jednak by odnotować, że teraz UE uzgodniła jednoznaczne opowiedzenie się za „zakończeniem mechanizmów z Protokołu z Kioto”. Chodzi o to, żeby nowy system pod Porozumieniem paryskim nie zasysał automatycznie jednostek redukcji z okresu przed 2020 r. (jednym z ich głównych dysponentów jest mocno lobbująca Brazylia). To spowodowałoby nadpodaż jednostek i w rezultacie obniżenie ich ceny od samego początku funkcjonowania nowego rynku. Na takim rozwiązaniu mógłby skorzystać m.in. tworzący się mechanizm redukcji emisji w międzynarodowym transporcie lotniczym (CORSIA). Z punktu widzenia UE nie jest to jednak pożądane rozwiązanie, bo niska cena jednostek – podobnie jak kiedyś w EU ETS – nie wymusza niezbędnych inwestycji w niskoemisyjny rozwój tego sektora. W mandacie na COP25 UE opowiada się także za zajęciem się redukcjami z transportu morskiego, choć jest to pomysł, który wywołuje negatywną reakcję Cypru.

Pozostałe ważniejsze tematy negocjacyjne to: wspólne ramy czasowe dla celów pod Porozumieniem paryskim (prawdopodobnie 5 lub 10 lat) i przegląd Warszawskiego Międzynarodowego Mechanizmu Strat i Szkód (WIM). Częścią finansową unijnego stanowiska na COP25 zajmie się w listopadzie Rada ds. Gospodarczych i Finansowych (ECOFIN).

Co to jest „aktualizacja” celów redukcji emisji CO2?

Reklama

Najwięcej emocji wzbudził jednak temat zwiększenia unijnego celu na 2030 r. Mandat negocjacyjny UE określa bowiem nie tylko to, co UE chce osiągnąć na szczycie, ale także to, co w jego trakcie może mówić o swojej własnej ambicji. Na tej podstawie powstają wszystkie wypowiedzi UE, która na forum konwencji klimatycznej ONZ mówi jednym głosem w imieniu wszystkich państw członkowskich.

Przypomnijmy: do końca 2020 r. wszystkie strony Porozumienia paryskiego mają się zdecydować co zrobią ze swoimi celami na 2030 r. Dla tych państw, które już wcześniej, tak jak UE, zgłosiły swój cel na ten rok istnieją 2 opcje: aktualizacja (update) lub zgłoszenie (communication). W tym kontekście „aktualizację” odczytuje się z reguły jako zwiększenie celu, a „zgłoszenie” jako ponowne przedłożenie tego samego celu.

>>>Czy Unia Europejska już zdecydowała co z tym zrobić? Czy Polska zgodzi się na wyższy cel w 2030 r.? Na ile ten fundusz będzie mógł faktycznie się Polsce przysłużyć?O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl