"Około 30 debiutów wydaje się zupełnie realne. Pojawia się coraz więcej dużych podmiotów, które są z nami w dialogu. Nie inwestowaliby czasu na spotkania, gdyby nie mieli w perspektywie debiutu" - powiedział Dietl w rozmowie z ISBnews.TV w kuluarach Kongresu 590 w Rzeszowie. Agencja ISBnews była patronem medialnym tego wydarzenia.

Podkreślił, że chodzi o nowych emitentów zarówno na rynku głównym, jak i na alternatywnym rynku NewConnect.

Zdaniem prezesa GPW, obecnie czynnikiem ograniczającym IPO są niskie wyceny.

"Z punktu widzenia kulturowego, mamy bardzo dobre perspektywy dla giełdy, problematyczne są po prostu niskie wyceny. Jeśli poprawią się wyceny i dostosują do średnich europejskich, to uważam, że pojawią się u nas bardzo ciekawe debiuty" - wskazał Dietl.

Reklama

Problemów z wyceną nie mają spółki z branży detalicznej i gamingowej.

"Jeden z naszych emitentów jest dobrze wyceniany między 30 a 40 razy zysk, a to jest dla spółek z branży detalicznej bardzo dobra wycena. […] W branżach, które są niżej wyceniane, np. produkcyjnych, można rozumieć, że [giełda] to nie jest dzisiaj scenariusz bazowy dla firm" - dodał.

Prezes GPW oczekiwał na początku roku, że "większy ruch a konto pracowniczych planów kapitałowych (PPK) spowoduje mocniejszy ruch debiutowy, ale on jeszcze nie nastąpił".

"To dojrzewa dość dostojnie. […] Napięcia chińsko-amerykańskie powodują, że inwestorzy koncentrują się na najbardziej płynnych, największych rynkach i nas zostawili troszkę z boku w swojej strategii, plus rozwarcie do niemożliwości suwaka OFE sprawiało, że wyceny nie są aż tak atrakcyjne" - dodał.

Na pytanie, dlaczego spółki wycofują się z warszawskiego parkietu, Dietl odpowiedział "drukowanie euro w strefie euro powoduje, że rozrosły się bardzo fundusze private eqity i one mają bardzo tani dostęp do długu, bardzo łatwo ściągają spółki z giełd. Giełdy londyńska czy wiedeńska tracą po 6-7 % spółek rocznie. My netto tracimy 2-3% rocznie, więc w miarę bronimy się przed falą delistingu".

Zdaniem Dietla, obecnie przeprowadzenie tzw. lewarowanego wykupu jest bardzo proste i tanie. Funduszy jest dużo, a mechanizm private eqity polega na tym, że wycenę napędzają optymiści, czyli ci, którzy są gotowi zapłacić najwięcej.

"Na giełdzie mamy rynkową wycenę, gdzie mieszają się optymiści z pesymistami i firmy muszą zdecydować, czy chcą mieć rozproszony akcjonariat i nadawać ton swojej strategii samodzielnie, czy w koordynacji z akcjonariuszem, który ma 80-90% udziałów" - powiedział prezes GPW.

"Widzę w polskiej przekorze, ambicji i dobrze rozumianej ułańskiej fantazji to, że wielu przedsiębiorców mówi: albo będę firmą rodzinną, albo, jak już są problemy z sukcesją, to wolę myśleć o giełdzie, żeby firma pozostała polską spółką" - stwierdził.

Od początku tego roku na głównym rynku pojawiło się 6 nowych emitentów, w tym tylko jeden nowy (Boombit), a 5 przeniosło się z NewConnect. Z kolei na NewConnect zadebiutowało w tym roku 12 spółek.

Jak podało wczoraj PwC, w samym III kw. br. na rynku głównym GPW nie odnotowano debiutów, a łączna wartość czterech pierwotnych ofert publicznych (IPO) przeprowadzonych na NewConnect wyniosła niespełna 5,3 mln zł. W Europie wartość IPO w III kw. br. wzrosła o 2,7% r/r do 3,8 mld euro, co było efektem dwóch megaofert (IPO o wielkości przekraczającej 1 mld euro), które miały miejsce na giełdzie w Niemczech i w Szwecji.

GPW prowadzi rynek regulowany dla akcji oraz instrumentów pochodnych, a także alternatywny rynek akcji NewConnect dla spółek wzrostowych. Rozwija także Catalyst - rynek przeznaczony dla emitentów obligacji korporacyjnych i komunalnych oraz rynki towarowe. Od 2010 r. GPW jest spółką publiczną notowaną na prowadzonym przez siebie parkiecie.