Moc chińskich elektrowni opalanych węglem, które są przygotowywane do uruchomienia, dorównuje mocy wszystkich "brudnych" zakładów energetycznych w Unii Europejskiej. Ich uruchomienie zniweczy wysiłki innych państw w walce z globalnym ociepleniem.

Global Energy Monitor, pozarządowa organizacja non-profit, która monitoruje światową infrastrukturę paliw kopalnych, w najnowszym raporcie podała, że w Chinach w trakcie budowy lub w ponownym uruchomieniu po zawieszeniu są opalane węglem elektrownie o prawie 148 gigawatów mocy. To prawie równowartość 150 gigawatów istniejącej mocy węglowej w UE i dużo więcej niż 105 gigawatów mocy elektrowni, które mają powstać w pozostałej części świata.

W przeciwieństwie do wielu innych krajów i mimo zobowiązań w zakresie przeciwdziałania zmianom klimatycznym, Pekin pozostaje mocno zaangażowany w węgiel jako najważniejszego źródło energii, co stanowi poważne wyzwanie dla globalnych celów redukcji emisji.

>>> Czytaj też: Ile zapłacimy za prąd? Tego nie wie nawet minister

„W miarę jak coraz więcej państw odwraca się od węgla i zamyka swoje zakłady, chińska pogoń za węglem jest coraz bardziej niezgodna z resztą świata i skutecznie napędza ciągłą ekspansję globalnej mocy węglowej” - czytamy w raporcie.

Reklama

Chociaż Chiny wydały więcej na czystą energię niż jakikolwiek inny kraj i starają się spalać gaz ziemny zamiast węgla, aby przeciwdziałać smogowi, wciąż pompują duże pieniądze w kraju i za granicą na zakłady wytwarzające energię z węgla.

Jak podaje Global Energy Monitor, od stycznia 2018 r. Chiny zbudowały elektrownie węglowe o mocy prawie 43 gigawatów. Na skutek tego od początki 2018 r. do czerwca 2019 r. światowa moc energetyczna węgla wzrosła o prawie 35 gigawatów. Wzrost chińskiej brudnej energii z nawiązką pochłonął spadek o 8,1 gigawatów prądu z węgla w innych krajach.

Chińczycy są na dobrej drodze do ograniczenia zainstalowanej mocy węglowej na poziomie 1100 gigawatów do 2020 r. Jednak, zgodnie z danymi z raportu, chińskie grupy węglowe i energetyczne proponują dalszą rozbudowę mocy do poziomu 1200-1400 gigawatów.

Gdyby tak się stało, same Chiny miałyby trzykrotnie większą moc węglową niż określony w porozumieniu klimatycznym z Paryża limit światowej energii węglowej, konieczny by utrzymać globalne ocieplenie na poziomie poniżej 2 stopni Celsjusza (3,6 stopnia Fahrenheita).

Tymczasem, zgodnie z analizą GEM, aby osiągnąć redukcje wymagane do osiągnięcia celu 2 stopni, Chiny muszą zmniejszyć swoją obecną moc węglową, wynoszącą 1027 gigawatów, o ponad 40 proc. Niestety utrzymujące się spowolnienie gospodarcze może znacznie osłabić determinację Chin w walce z emisją CO2 i zamiast redukcji obserwować będziemy rozbudowę mocy węglowej.

>>> Czytaj też: Gawęda: Koszt neutralności klimatycznej w polskiej energetyce to ponad 130-140 mld euro