Woś mówił na antenie radia Plus, że w nowym ministerstwie środowiska pozostają: "ochrona przyrody, parki narodowe, lasy państwowe, łowiectwo". Nie będzie natomiast dwóch obszarów - ochrony powietrza i klimatu oraz gospodarowania odpadami - łącznie z Funduszem Ochrony Środowiska. Dodał, że na bazie Ministerstwa Energii powstaje "najważniejsza część ministerstwa klimatu".

Woś powiedział, że zmiana kompetencji związana jest przede wszystkim z koniecznością "bardzo intensywnego skupienia się na negocjacjach klimatycznych". "Na tym, żeby w ręku jednej osoby były sprawy związane z energią, ochroną powietrza, z klimatem i z tym wszystkim, co obecnie się dzieje w Unii Europejskiej - wiele osób w UE ma ambicję, żeby w 2050 r. osiągnąć neutralność klimatyczną. (...) To jest zadanie dla ministra Kurtyki" - mówił.

Pytany o to, czy Lasy Państwowe zostaną zobowiązane do dokładania się do budżetu państwa, odpowiedział: "Co do zasady Lasy dają wiele do budżetu, więc jeśli będzie konieczność, żeby dały jeszcze więcej, to musi być racjonalne uzasadnienie".

Zaznaczył, że LP są samofinansującym się gospodarstwem, które w zeszłej kadencji "dołożyło się" np. do Funduszu Dróg Samorządowych". "Z samych podatków i różnych składek LP dokładają do budżetu ponad 2 mld zł. Ich ogólny przychód to 7,5 mld zł" - przypomniał.

Reklama

Woś był też pytany o to, czy widzi potrzebę wznowienia wycinki w Puszczy Białowieskiej i okolicznych lasach na masową skalę. "Po dwóch latach działalności kornika (...) nie ma wystarczającej ilości możliwości, żeby realnie podjąć z nim walkę" - mówił. Wskazał, że w przypadku np. nadleśnictwa Białowieża czy Hajnówka obszar lasów gospodarczych to drobny procent wszystkich lasów w ramach obszaru ścisłej ochrony. "Na ten moment pracujemy nad nowym planem urządzenia lasu" - powiedział. Zaznaczył, że leśnicy podejmują "intensywne działania" zgodne z wyrokiem TSUE. "Wyrok TSUE na pewno bardzo związał ręce wszystkim, którzy troszczyli się o las, o Puszczę Białowieską" - ocenił.

Zaznaczył, że jest zwolennikiem aktywnej ochrony przyrody. "Las umiera i zmieniają się siedliska zwierząt (...). Powinniśmy podejmować działania, by chronić inne lasy, a w Puszczy Białowieskiej ocalić to, co jest do ocalenia" - mówił.

Pod koniec listopada 2017 roku TSUE doprecyzował, że w Puszczy Białowieskiej nie może być prowadzona żadna gospodarka leśna. Dopuścił jednak usuwanie drzew, które zagrażałyby bezpieczeństwu publicznemu. Trybunał wówczas zagroził, że jeżeli Polska nie zastosuje się do tej decyzji, mogą na nas zostać nałożone kary finansowe, sięgające nawet 100 tys. euro dziennie.

>>> Czytaj też: To kapitalizm (a nie człowiek) niszczy Ziemię