Warszawa, 10.12.2019 (ISBnews) - Wtorek na rynku walutowym może upłynąć pod znakiem ograniczonej zmienności w oczekiwaniu na wydarzenia drugiej części tygodnia. W równym stopniu dotyczy to głównych par walutowych z EUR/USD na czele, jak i złotego. Szczególnie, że dzisiejsze kalendarium makroekonomiczne jest relatywnie ubogie.
O godzinie 09:10 za euro trzeba było zapłacić 4,2875 zł, a dolara kosztował 3,8720 zł. Kursy obu walut pozostawały na poziomach zbliżonych do tych z wczorajszego zamknięcia, co korelowało z równie ograniczoną poranną zmiennością na EUR/USD.
Rano stabilny pozostawał również kurs szwajcarskiego franka, za którego trzeba było zapłacić 3,9237 zł, po tym jak w poniedziałek kurs CHF/PLN wzrósł o 1,6 gr, co było odzwierciedleniem spadku notowań EUR/CHF.
Tylko nieznacznie z tego obrazu niskiej porannej zmienności wybijał się funt. Rano taniał o 0,4 gr do 5,0880 zł, korygując ostatnie 5 dni ciągłego wzrostu, co wywindowało jego notowania powyżej 5,10 zł, czyli do poziomów kwietnia 2017 roku.
Dziś też GBP/PLN może być najbardziej zmienną polską parą. Wszystko za sprawą zaplanowanej na godzinę 10:30 publikacji październikowych danych o produkcji przemysłowej, handlu zagranicznego i dynamice PKB w Wielki Brytanii. Wpływ na notowania mogą też mieć ewentualne nowe sondaże przed czwartkowymi wyborami parlamentarnymi na Wyspach, które z punktu widzenia brytyjskiej waluty obecnie stanowią najważniejszy punkt odniesienia i impuls do dalszych zmian kursu.
W dalszej części dnia notowania EUR/PLN, USD/PLN i CHF/PLN prawdopodobnie będą pozostawać stabilne w oczekiwaniu na wydarzenia drugiej połowy tygodnia. Mianowicie na środowe posiedzenie amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed) oraz czwartkowe posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego (EBC), Narodowego Banku Szwajcarii (SNB), a także wspomniane już przyspieszone wybory parlamentarne na Wyspach.
Jednocześnie nie można zapominać, że wciąż rynki emocjonują się sporem handlowym pomiędzy USA a Chinami. W najbliższych dniach temat ten ponownie będzie odgrywał pierwszoplanową rolę. Dużymi krokami zbliża się bowiem 15 grudnia, czyli dzień, gdy USA zapowiedziały wprowadzenie nowych ceł na towary z Chin o wartości 160 mln dolarów, jeżeli wcześniej nie zostanie zawarte wstępne porozumienie handlowe. Tymczasem każdy wzrost napięcia na linii USA-Chiny i związany z tym wzrost ryzyka na rynkach finansowych będzie szkodził złotemu. I odwrotnie. Zawarcie porozumienia, a już nawet odłożenie w czasie wprowadzenia nowych ceł, powinno przełożyć się na umocnienie złotego.
Marcin Kiepas
analityk Tickmill
(ISBnews)