Szef KPRM został zapytany w TVN24, czy w obliczu zbliżającego się wystąpienia prezydenta Rosji Władimira Putina podczas Światowego Forum Holokaustu w Jerozolimie, polski rząd jest w stanie "szczególnej gotowości". "My, co zresztą było widać po ostatnim wystąpieniu prezydenta Putina, na bieżąco monitorujemy sytuację i reagujemy" - odparł.

Jak dodał, w tej chwili sytuacja jest w sposób szczególny monitorowana, ponieważ "mamy do czynienia z bardzo ostrą ofensywą". "Z kłamstwami, za pomocą których atakowana jest Polska" - mówił.

Dworczyk tłumaczył, że monitoring polega na przyglądaniu się mediom zarówno międzynarodowym, jak i tym, które publikują wyłącznie na terenie Rosji. "Jesteśmy gotowi do tego, że jeżeli po raz kolejny w przestrzeni pojawią się jakieś kłamstwa i nieprawdziwe oskarżenia pod adresem Polski, żeby reagować" - podkreślił.

Dopytywany jak ma wyglądać ta ewentualna reakcja, szef KPRM zaznaczył, że jest to sprawa "bardzo indywidualna". Na pytanie, kto będzie w takiej sytuacji reagował, Dworczyk odparł, że w przypadku najwyższych urzędników państwowych, czyli np. Putina, odpowiedzią jest "reakcja na wysokim poziomie".

Reklama

"Ostatnio było to oświadczenie premiera Mateusza Morawieckiego. Jak będzie tym razem, zobaczymy, jakie padną słowa w Jerozolimie. Mam nadzieję, że nie będziemy mieli do czynienia z kolejnym spektaklem politycznym i kłamliwymi oskarżeniami pod adresem Polski" - powiedział szef KPRM.

Prezydent Andrzej Duda na początku stycznia poinformował, że nie weźmie 23 stycznia w Jerozolimie udziału w 5. Światowym Forum Holokaustu. Decyzję uzasadniał faktem, iż organizatorzy Forum nie przewidzieli możliwości zabrania głosu przez polskiego prezydenta podczas uroczystości związanej z 75. rocznicą wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau oraz obchodzonego 27 stycznia Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Wystąpienie ma natomiast wygłosić m.in. Władimir Putin.

Pod koniec grudnia 2019 r. prezydent Rosji stwierdził m.in., że przyczyną II wojny światowej był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, lecz pakt monachijski z 1938 r. Podkreślił też wykorzystanie przez Polskę układu z Monachium do realizacji roszczeń terytorialnych wobec Zaolzia. Przekonywał m.in., że we wrześniu 1939 r. "niczego Polsce Związek Radziecki w istocie nie odbierał".

Do słów prezydenta Rosji odniósł się wówczas premier Mateusz Morawiecki. "Prezydent Putin wielokrotnie kłamał na temat Polski. Zawsze robił to w pełni świadomie. Zwykle dzieje się to w sytuacji, gdy władza w Moskwie czuje międzynarodową presję związaną ze swoimi działaniami. I to presję nie na historycznej, a na jak najbardziej współczesnej scenie geopolitycznej" - napisał szefa polskiego rządu w oświadczeniu, które w wielu językach zamieszczono m.in. w mediach społecznościowych. (PAP)

autor: Rafał Białkowski