Uczestnicy demonstracji przeszli przez centrum miasta z palestyńskimi sztandarami, wznosząc okrzyki: "Niech żyje Palestyna!".

Razem z sympatykami ruchów islamistycznych szli w pochodzie marokańscy związkowcy i lokalni politycy. Rozlegały się apele o bojkot towarów "made in USA" oraz okrzyki: "Palestyna nie jest na sprzedaż!" i "Odrzucamy zdradziecki plan!".

Podczas demonstracji, na którą władze Rabatu wydały zgodę, doszło do palenia izraelskich flag.

Nasser Burita, minister spraw zagranicznych Maroka, kraju tradycyjnie przyjaznego wobec USA, nazajutrz po ogłoszeniu planu prezydenta Donalda Trumpa dotyczącego Palestyny oświadczył: "Doceniamy pozytywne wysiłki obecnej amerykańskiej administracji podejmowane w celu znalezienia sprawiedliwego, trwałego i wyważonego rozwiązania dla Bliskiego Wschodu".

Reklama

Jednocześnie szef marokańskiej polityki zagranicznej podkreślił tradycyjnie przyjazne poparcie Rabatu dla państwa palestyńskiego "ze stolicą w Jerozolimie Wschodniej".

Według komunikatu marokańskiego MSZ minister Burita spotkał się w sobotę w stolicy Jordanii z palestyńskim prezydentem Mahmudem Abbasem, aby potwierdzić dotychczasowe stanowisko swego kraju w sprawie palestyńskiej.

Burita odbył w Ammanie rozmowy z szefem jordańskiej dyplomacji. Jordańskie MSZ wydało komunikat, według którego oba kraje zajmują "to samo stanowisko" i "podzielają te same zasady" w kwestii palestyńskiej.

Maroko, po zamknięciu w 2000 roku izraelskiego biura do spraw kontaktów z Marokiem, które istniało w Rabacie, nie wznowiło stosunków dyplomatycznych z Izraelem. (PAP)