"Komisja nie poprosiła o sankcje finansowe, ale zastrzegła sobie możliwość ich zastosowania w przypadku, gdyby Polska nie zastosowała się do środków tymczasowych, jeśliby zostały nałożone" - przekazało PAP źródło w KE.

"Rzeczpospolita" poinformowała w piątek, że aż 2 mln euro dziennie kary może grozić Polsce, jeżeli "nie zamrozi" działania Izby Dyscyplinarnej SN. Według dziennika projekt postanowienia wiceprezesa TSUE o zastosowaniu środka tymczasowego jest już gotowy i może być ogłoszony już w przyszłym tygodniu.

Służby prasowe TSUE w odpowiedzi poinformowały PAP w poniedziałek, że informacje dziennika "Rzeczpospolita" o tym, że kara 2 mln euro dziennie może grozić Polsce, jeżeli „nie zamrozi” działania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, nie pochodzą z Trybunału Sprawiedliwości UE, a "postępowanie w sprawie środków tymczasowych jest w toku".

Z kwestią ewentualnych sankcji finansowych za nieprzestrzeganie środków tymczasowych TSUE miał do czynienia tylko raz, przy okazji sprawy dotyczącej Puszczy Białowieskiej. Wtedy podczas rozprawy wiceprezes TSUE informował, że jeśli KE uważa, iż tylko sankcje finansowe mogą zagwarantować wykonanie przez Polskę postanowienia TSUE, to o takie kary Komisja powinna wystąpić. Komisja o takie kary wystąpiła do TSUE.

Reklama

Służby TSUE poinformowały PAP, że nie będą komentowały informacji dotyczących wniosku KE o środki tymczasowe.

Według źródeł PAP Polska ma do 13 lutego przekazać TSUE wyjaśnienia w sprawie Izby Dyscyplinarnej SN.

24 stycznia TSUE poinformował, że Komisja Europejska złożyła wniosek do Trybunału o zastosowanie środków tymczasowych przeciw Polsce w odniesieniu do systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. Jeśli TSUE uzna wniosek, Izba Dyscyplinarna SN zostanie zawieszona.

Rzecznik polskiego rządu Piotr Müller, komentując decyzję KE o wystąpieniu o środki tymczasowe, powiedział wtedy, że "wymiar sprawiedliwości jest domeną regulacyjną państw członkowskich i nie dotyczą go regulacje unijne". Dodał, że w związku z tym, w ocenie rządu, KE nie ma podstawy prawnej, by podważać przepisy prawa dotyczące wymiaru sprawiedliwości. Müller podkreślił jednocześnie, że rząd podtrzymuje wszystkie wcześniejsze argumenty o niezasadności skargi KE na kwestie związane z Izbą Dyscyplinarną SN.

O środkach tymczasowych będzie w pierwszej kolejności decydowała wiceprezes TSUE Rosario Silva de Lapuerta, co wynika ze statutu Trybunału. Hiszpanka nie ma określonego terminu na wydanie decyzji. Środki tymczasowe, jeśli zostaną orzeczone, zaczną obowiązywać natychmiast. Następnie wyznaczony zostanie termin rozprawy, podczas której strony, w tym wypadku polski rząd oraz KE, będą mogły zaprezentować swoje argumenty.

Potem zostanie wyznaczona data ostatecznego postanowienia. W tym przypadku sprawa dotyczy Sądu Najwyższego państwa członkowskiego, więc można się spodziewać, że TSUE wyda decyzję w składzie orzekającym wielkiej izby.

Jeśli środki tymczasowe zostaną zasądzone, a Polska zdaniem Komisji może im się nie poddać, to KE będzie mogła wystąpić do TSUE o zasądzenie kar pieniężnych. W przypadku sprawy dotyczącej Puszczy Białowieskiej kara grożąca za niestosowanie się do zakazu wynosiła minimum 100 tys. euro dziennie. Ostatecznie wycinkę wstrzymano i kar nie naliczano.

10 października 2019 r. KE zdecydowała o skierowaniu skargi do TSUE w sprawie systemu dyscyplinarnego dla sędziów w Polsce, "aby chronić sędziów przed kontrolą polityczną". Jak uzasadniała, nowy system środków dyscyplinarnych nie zapewnia niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, w skład której wchodzą wyłącznie sędziowie wybrani przez Krajową Radę Sądownictwa, którą z kolei powołuje Sejm w procedurze o charakterze politycznym. Komisja wystąpiła wówczas do TSUE o zajęcie się sprawą w trybie przyspieszonym, ale jej wniosek dotychczas nie został uwzględniony.