Panująca w Senacie opozycja szykuje korekty w budżecie, których cofnięcie w Sejmie może być politycznie kosztowne dla rządu
Na posiedzeniu, które potrwa do czwartku, senatorowie mają przyjąć poprawki do budżetu na 2020 r. Wczoraj prace nad projektem zakończyła komisja budżetu i finansów publicznych. Rekomenduje przyjęcie 10 poprawek. – Najważniejsze dotyczą wsparcia onkologii, wsparcia dla samorządów na pensje dla nauczycieli oraz pieniędzy na walkę ze smogiem – mówi Kazimierz Kleina, przewodniczący komisji.
Tyle że wejście w życie tych zmian oznaczałoby duże przesunięcia w budżecie. Wydatki na onkologię to blisko 2 mld zł. To kontynuacja linii opozycji z Sejmu związanej z próbami zastopowania ustawy przekazującej podobną sumę na media publiczne. Do tego dochodzi około 4,6 mld zł na nauczycielskie pensje. Są także poprawki zwiększające budżet kancelarii Senatu o 120 mln zł. Pieniądze mają się wziąć z przesunięć między różnymi częściami budżetu. Największa poprawka dotycząca nauczycieli opiera się na zwiększeniu dochodów z VAT. – Jeśli w budżecie inflacja została założona na 2,5 proc., a będzie wyższa, to większe będą także wpływy do budżetu z tego podatku – podkreśla Kleina.
Pomysły opozycji nie spotkały się z entuzjazmem po stronie Prawa i Sprawiedliwości.
– Poprawka opozycji dotycząca przeznaczenia blisko 2 mld zł na onkologię jest zbyt ogólna. Nie jest wskazane, na co dokładanie pójdą te środki. To poprawka nie merytoryczna, a polityczna. Jeśli przedstawione zostaną konkretne propozycje, możemy się do nich odnieść – mówi wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński. Przypomina, że w grudniu PiS zgodził się na poprawkę opozycji zwiększającą pieniądze na NFZ o 1 mld zł. – Senat proponuje przesunięcie pieniędzy na ten cel ze środków na obsługę długu, co może być groźne dla stabilności finansów publicznych – podkreśla Cieszyński.
Reklama
Dlatego prawdopodobnie poprawki przyjęte w Senacie PiS odrzuci w Sejmie. – Zawsze się trzeba liczyć z taką sytuacją. Tak bywa od początku powstania izby, ale zakładam, że to poprawki dobre i potrzebne, które nie powinny budzić wątpliwości politycznych – podkreśla Kleina.
Opozycja liczy także, że bez względu na finał prac budżetowych podkreślenie kwestii 2 mld zł na onkologię zamiast na TVP postawi w trudnej sytuacji prezydenta Andrzeja Dudę. Ma on właśnie decydować, co z ustawą, która przekazuje mediom publicznym rekompensatę z budżetu za niepłacony abonament.
Podnoszenie w tym kontekście tematu pieniędzy na onkologię już wywarło pewien skutek. Wczoraj o dodatkowe pieniądze na ten cel zaapelowała Ogólnopolska Federacja Onkologiczna. Chce nowelizacji planu finansowego Narodowego Funduszu Zdrowia na 2020 r. i przeznaczenia funduszu zapasowego NFZ. Według OFO ta zmiana nie wymaga zmian w ustawie budżetowej. Federacja powołuje się na dane, z których wynika, że fundusz zapasowy Narodowego Funduszu Zdrowia na koniec 2019 r. wyniósł 7,84 mld zł. Dorota Korycińska z OFO wylicza, że przy uwzględnieniu ujemnego wyniku w 2019 r. (2,24 mld zł) i planowanego na ten rok (0,24 mld zł) istnieje możliwość uwolnienia 5,5 mld zł. Jak przekonuje, wystarczyłoby to np. na wykształcenie tylu specjalistów, ilu jest dziś lekarzy zajmujących się onkologią kliniczną, onkologią i hematologią dziecięcą, radioterapią, patomorfologią oraz chirurgią onkologiczną. Pula pozwoliłaby także na wykształcenie 30 tys. pielęgniarek i stworzenie systemu kontroli jakości oraz efektywności opieki onkologicznej, opartego na rejestrach klinicznych.
Janusz Cieszyński mówi DGP, że środki z funduszu zapasowego co roku są sukcesywnie uruchamiane i przeznaczane dla pacjentów. Już wiadomo, że w tym roku 300 mln zł pójdzie na tzw. bezlimitowe przyjęcia do specjalistów, kolejne 300 mln zł może być na psychiatrię dziecięcą. – Jeżeli będą konkretne wnioski, na co trzeba pilnie przeznaczyć pieniądze w onkologii, będziemy o tym rozmawiać. Nie mówimy „nie”, ale trzeba wiedzieć dokładnie, na co – przekonuje wiceminister. ©℗