Od środy w związku ze skokowym wzrostem liczby zakażeń SARS-CoV-2 w Malezji obowiązuje kontrola przemieszczania się i zakaz zgromadzeń. Większość obywateli powinna wychodzić z domu jedynie po to, by kupić niezbędne artykuły albo pójść do lekarza.

Jak powiedział w piątek minister obrony, coraz więcej ludzi stosuje się do ograniczeń, ale władze odnotowują incydenty takie jak korzystanie z boisk i jedzenie w formalnie zamkniętych restauracjach.

Poza restauracjami, które mogą serwować jedzenie na wynos, zamknięte są wszystkie firmy i instytucje, których nie uznano za niezbędne dla funkcjonowania kraju. Nie działają meczety, kościoły i inne świątynie. Władze nie wpuszczają na terytorium kraju cudzoziemców, a wracający z zagranicy Malezyjczycy muszą przejść obowiązkowe badania. Otwarte pozostają m.in. banki, urzędy pocztowe, hotele, porty i lotniska, straż pożarna, więzienia, przedsiębiorstwa sektora energetycznego i paliwowego, firmy telekomunikacyjne i media oraz e-commerce.

Skokowy wzrost liczby zakażeń nastąpił w Malezji po masowych modłach, które odbyły się na przełomie lutego i marca w meczecie Sri Petaling w Kuala Lumpur i zgromadziły ok. 16 tys. wiernych. Z wydarzeniem tym łączy się ponad 500 nowych przypadków zakażeń. W sumie do czwartku w Malezji odnotowano 900 przypadków. Dwie osoby zmarły.

Reklama

Tomasz Augustyniak (PAP)