Jeszcze niedawno poppolityczna debata ogniskowała się wokół palca posłanki Joanny Lichockiej i 2 mld zł darowanych TVP. Tydzień temu w Magazynie DGP pisaliśmy, jak się robi politykę „na wirusie”. Minęło kilka dni, epidemia stała się pandemią, mamy pierwsze w kraju ofiary śmiertelne wirusa SARS-Cov-2 – i kampania zamarła.
– Notowania Andrzeja Dudy w zasadzie się nie zmieniają, lekko spada poparcie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Widać za to rosnącą liczbę osób, które nie wiedzą, na kogo zagłosować, i spadającą deklarowaną frekwencję – mówi Marcin Duma z ośrodka badania opinii publicznej IBRiS. – W czasie pandemii wszyscy stąpają po grząskim gruncie. Nikt takiej sytuacji wcześniej nie doświadczył, nie ma kogo naśladować – mówi dr Adam Gendźwiłł, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Skala zagrożeń jest nieznana. Szefowa Europejskiego Banku Centralnego (EBC) Christine Lagarde powiedziała szefom rządów państw UE, że trzymiesięczna kwarantanna może spowolnić wzrost gospodarczy UE o 5 proc. A ogólne skutki pandemii mogą oznaczać PKB niższy o 10 proc. To scenariusze, od których politykom robi się słabo.
Pandemia stawia nowe wyzwania tak przed rządem, jak i przed opozycją.
Reklama
>>> CAŁY TEKST W WEEKENDOWYM WYDANIU DGP