Nowe restrykcje mają zmusić Jordańczyków do pozostanie w domach z wyłączeniem sytuacji awaryjnych.

Mimo zakazu przemieszczania się, jak donosi Reuters, na ulicach wciąż jest pełno ludzi i premier Omar Razzaz ostrzegł, że rząd w tej sytuacji będzie zmuszony podjąć bardziej drastyczne kroki.

W czwartek zamknięty został Amman, a na drogach wjazdowych do stolicy stanęły posterunki wojskowe, które przepuszczają tylko transporty żywności i "najbardziej potrzebnych towarów" oraz osoby odbywające podróże służbowe i reprezentujące wybrane przedsiębiorstwa.

Liczba osób zarażonych koronawirusem w Jordanii wynosiła w czwartek wieczorem 69.

Reklama

Bank centralny Jordanii zapowiedział, że obniży poziom obowiązkowych rezerw bankowych, obniży stopy procentowe i pozwoli na odłożenie spłat kredytów. W sumie inicjatywy banku przekładają się na zastrzyk gotówki dla jordańskiej gospodarki wart 700 mln dolarów.

We wtorek król Jordanii Abdullah II wprowadził stan wyjątkowy, który daje rządowi Razzaza szerokie uprawnienia do podjęcia radykalnych kroków, zgodnie z prawem o postępowaniu w czasie wojny lub podczas katastrof.

Dekret królewski umożliwia powołanie się na ustawę o obronności w sytuacjach nadzwyczajnych, na mocy której rząd może wprowadzić godzinę policyjną, nakazać zamknięcie firm i ograniczyć swobodę przemieszczania się obywateli.

Wcześniej rząd Jordanii wstrzymał loty pasażerskie z i do kraju, zaostrzył kontrole graniczne, zamknął szkoły i uniwersytety. Granice z Egiptem, Irakiem, Syrią oraz okupowanymi terytoriami palestyńskimi i Izraelem zostały zamknięte 10 marca. (PAP)

>>> Czytaj również: Koronawirus w Iranie: liczba zakażonych [NAJNOWSZE DANE]