Biedroń, który w czwartek był w Biebrzańskim Parku Narodowym, gdzie czwartą dobę trwa pożar, był pytany na konferencji prasowej o rozsyłane przez Pocztę Polską maile do samorządowców ws. udostępnienia danych osobowych wyborców.

"To jest jakiś absurd. Poczta Polska nie ma żadnego umocowania prawnego, żeby żądać takich informacji, które są zastrzeżone, które są szczególnie wrażliwe, dotyczące szczegółów naszych danych osobowych" - powiedział Biedroń. Jego zdaniem, to pokazuje, że PiS "chce zrobić wszystko, żeby brnąć do tych wyborów".

"Dzisiaj rządzącym zamiast zaprzątać głowę ten pożar (w Biebrzańskim PN - PAP), ta wielka klęska żywiołowa, z jaką mamy do czynienia, oni zajmują się zmuszaniem samorządowców do wydawania naszych własnych danych osobowych" - mówił Biedroń. "Ten rząd ma kompletnie inne priorytety niż zwykli ludzie, tutaj zwykli ludzie gaszą ten pożar" - stwierdził.

Jego zdaniem wybory w maju nie powinny się odbyć, ale - jak powiedział - "pewnie się odbędą i będzie trzeba jakoś zagłosować". Mówił, że dzisiaj są ważniejsze sprawy niż wybory prezydenckie: pandemia koronawirusa, ogromny pożar w Biebrzańskim PN. "To są sprawy, które powinny rządzącym zaprzątać głowę, a nie jakieś wybory prezydenckie" - powiedział.

Reklama

"Kto by pomyślał, że w 2020 roku Poczta Polska będzie pisała do samorządów, że te mają przekazać dane osobowe o wyborcach. Na Białorusi, w Rosji można takie sytuacje znaleźć, ale nie w Polsce" - podsumował.

Wcześniej w czwartek posłanki Lewicy Magdalena Biejat i Anna Maria Żukowska zapowiedziały złożenie zawiadomienia do prokuratury ws. maili od Poczty Polskiej. Żukowska zapowiedziała w rozmowie z PAP, że jej klub w piątek złoży do prokuratury wniosek "dotyczący przestępstwa urzędniczego z art. 231 Kodeksu karnego, czyli nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego". Zawiadomić prokuraturę mają też samorządowcy wywodzący się z Lewicy: prezydenci miast i burmistrzowie, którzy dostali od wojewodów pisma wzywające do przekazania Poczcie Polskiej danych. Jak zaznaczyła Żukowska, w przypadku wojewodów chodzi o przestępstwo z art. 248 Kk - mówiącego o nadużyciach przy przebiegu wyborów.

Poczta Polska w czwartek poinformowała, że skierowany do samorządów wniosek o przekazanie danych ze spisu wyborców wynika z roli, jaką operator ten ma pełnić w obsłudze głosowania w ramach wyborów prezydenckich. Polegać będzie ona na dostarczeniu do wyborców pakietów wyborczych, a następnie przekazania kart wyborczych do obwodowych komisji wyborczych.

Jak zaznacza Poczta, obecny zakres obowiązków operatora wynika z art. 99 ustawy z dnia 16 kwietnia 2020 r. o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2 oraz decyzji premiera z 16 kwietnia 2020 r. ws. podjęcia przez Pocztę czynności niezbędnych do przygotowania przeprowadzenia wyborów prezydenckich w 2020 r.

W komunikacie podkreślono, że wniosek wysłany przez Pocztę Polską do samorządów zawierał szczegółową informację o podstawie prawnej i został rozesłany w formie elektronicznej w godzinach nocnych, bez zbędnej zwłoki. Dodano, że w czwartek mailing zostanie powtórzony i opatrzony podpisem kwalifikowanym.

W piśmie do komisarzy wyborczych, do którego dotarła PAP, szef PKW Sylwester Marciniak podkreślił, że Poczta Polska może otrzymać dane ze spisu wyborców, jeżeli są one potrzebne w celu wykonania obowiązków nałożonych przez administrację rządową, ale wniosek w tej sprawie musi być podpisany podpisem elektronicznym.

Ostatnia nowelizacja Kodeksu wyborczego autorstwa posłów PiS, przyjęta przez Sejm jako element rządowej "tarczy antykryzysowej" - zakłada rozszerzenie możliwości głosowania korespondencyjnego o osoby mające ponad 60 lat i te, które znajdują się w kwarantannie. Później Sejm uchwalił specustawę autorstwa PiS, zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 r. mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Ustawa ta obecnie jest w Senacie.(PAP)

autorka: Sylwia Wieczeryńska