To najnowszy krok w sytuacji, gdy operacje na granicy amerykańsko-meksykańskiej stają się coraz bardziej zmilitaryzowane i skryte - pisze AP.

Dokumenty uzyskane przez agencję pokazują, że Pentagon na wniosek ministerstwa bezpieczeństwa narodowego rozpoczął w kwietniu montowanie 60 kolejnych ruchomych kamer monitorujących po rozmieszczeniu 540 dodatkowych żołnierzy na południowo-zachodniej granicy z Meksykiem. Dokumenty nie są poufne, ale przeznaczone wyłącznie do użytku oficjalnego i były częścią prezentacji utworzonej w zeszłym tygodniu dla gen. Laury J. Richardson, dowódcy Armii Północnej USA, głównej jednostki nadzorującej operacje wojskowe na granicy.

Kamery są własnością służb celnych i ochrony granic, ale są obsługiwane przez wojsko i zostaną usunięte po zakończeniu pandemii - wyjaśnił rzecznik ds. celnych i ochrony granic w resorcie bezpieczeństwa narodowego Matthew Dyman.

Tłumaczył, że przy zakładaniu dodatkowych kamer nie kierowano się "liczbami przepływu granicznego", ale rosnącą liczbą przypadków zakażenia koronawirusem w Meksyku. "Każda osoba, która unika aresztowania i wkracza do Stanów Zjednoczonych, może przenosić koronawirusa i naraża życie Amerykanów" - przekazał Dyman w mailu przesłanym AP.

Reklama

Liczba zatrzymań osób nielegalnie przekraczających granicę spadła w marcu o 77 proc.; dane za kwiecień nie zostały jeszcze opublikowane, ale oczekuje się, że będą jeszcze niższe.

Kamery zostały zainstalowane na kilka dni przed podpisaniem w środę przez prezydenta USA Donalda Trumpa rozporządzenia wykonawczego, tymczasowo zawieszającego imigrację do USA z powodu koronawirusa. Prezydent tłumaczył, że chce w ten sposób zapewnić miejsca pracy amerykańskim obywatelom w okresie kryzysu związanego z pandemią. Zawieszenie wydawania zielonych kart ma początkowo obowiązywać przez 60 dni. Nie będzie miało zastosowania do wiz na pracę tymczasową, a jedynie do zezwoleń na stałą pracę w USA.

AP dodaje, że z uzyskanych przez nią dokumentów wynika, że wraz z dodatkowymi 60 kamerami, montowanymi z tyłu ciężarówek, na granicy z Meksykiem są co najmniej 192 takie urządzenia.

Profesor nauk politycznych na Uniwersytecie w San Diego David Shirk nie widzi uzasadnienia dla dodatkowych kamer i żołnierzy. Zwrócił uwagę, że Meksyk do tej pory odnotował zaledwie ułamek liczby przypadków zakażonych koronawirusem, które zostały potwierdzone w Stanach Zjednoczonych, podczas gdy deportowani z USA nielegalni migranci zakażali w swoich krajach ojczystych.

"Nie ma dowodów, które sugerowałyby, że hordy pacjentów z Covid-19 ustawiają się wzdłuż linii granicznej - wskazał Shirk. - I nie ma dowodów, że Covid-19 jakkolwiek przyczynia się do wzrostu liczby osób próbujących przekroczyć granicę".

Według rządowych danych liczba zatrzymań na amerykańsko-meksykańskiej granicy spada od dziewięciu miesięcy. (PAP)