Dziesięć nowych zgonów to tyle samo, co poprzedniego dnia. Są to najniższe bilanse od 30 marca, co jest potwierdzeniem wyraźnego trendu spadkowego, jeśli chodzi o liczbę zgonów.

Od początku epidemii w Irlandii zmarło 1506 osób.

Liczba potwierdzonych zakażeń zwiększyła się w ciągu minionej doby o 426, co jest dużym wzrostem w porównaniu do poprzednich dni, gdy zaczęła oscylować wokół 150. Jednak jak wyjaśnił naczelny lekarz kraju Tony Holohan, nie oznacza to wzrostu zachorowań, gdyż w większości są to zaległe zakażenia z jednego szpitala, które nie były wcześniej ujęte w statystykach, a niektóre z tych przypadków pochodzą jeszcze z połowy marca.

Dotychczas w Irlandii wykryto łącznie 23 827 przypadków koronawirusa.

Reklama

Ministerstwo zdrowia poinformowało też, że liczba osób znajdujących się na oddziałach intensywnej terapii spadła do 56. To wyraźny spadek, bo jeszcze pod koniec zeszłego tygodnia takich pacjentów było 70, zaś w połowie kwietnia - około 140.

Od poniedziałku w Irlandii rozpocznie się pierwszy z pięciu etapów znoszenia restrykcji wprowadzonych w celu zatrzymania epidemii. Do pracy będą mogły wrócić osoby wykonujące zajęcia na zewnątrz, np. na budowach. Otwarte zostaną też sklepy ogrodnicze, sklepy z narzędziami oraz warsztaty. Ponadto małe grono znajomych będzie mogło się spotykać na zewnątrz i będzie można wznowić niektóre rodzaje aktywności sportowej w małych grupach - także na zewnątrz. Przywrócone zostaną również regularne wizyty lekarskie.

Jednak jak ostrzegł w czwartek p.o. premiera Leo Varadkar, znoszenie ograniczeń będzie długim procesem. Powiedział, że miną miesiące zanim będzie można normalnie podróżować. Odniósł się on także do kwestii zasłaniania twarzy w transporcie publicznym i sklepach, co ma zostać zarekomendowane najprawdopodobniej w piątek. Varadkar wyraził przekonanie, że rekomendacją władz medycznych będzie raczej zakrywanie nosa i ust niż noszenie masek.

Bartłomiej Niedziński (PAP)