Klienci powoli wracają do restauracji i coraz chętniej korzystają z możliwości jedzenia poza domem. "W dniach 18 - 14 maja liczba klientów była podobna do wartości tuż przed jej zamknięciem w marcu. Trzeba jednak zauważyć, że już od marca ruch w restauracjach zaczął spadać - prawdopodobnie przez obawy klientów. Dlatego w pierwszym tygodniu otwarcia ruch klientów był średnio 35 proc. mniejszy niż w okresie przedpandemicznym (w badaniu za punkt odniesienia wybrano styczeń)" - czytamy w raporcie firmy Placeme, która zbadała ruch w lokalach gastronomicznych w ciągu pierwszych 2 tygodni otwarcia.
>>> Czytaj też: Między wygaszaniem a rozwijaniem się epidemii. Współczynnik R w Polsce i na świecie [MAPA]
Jak wynika z danych, największy spadek ruchu względem sytuacji przed pandemią odnotowały bary, a najmniejszy restauracje typu fast-food. Najchętniej do restauracji wracali klienci z miasteczek poniżej 50 tys. mieszkańców. Podobną tendencję dało się zauważyć w przypadku galerii handlowych, co pokazuje, że mieszkańcy mniejszych miast mniej obawiają się pandemii i chętniej wracają do sklepów i punktów usługowych.
"W kolejnym tygodniu różnice w ruchu między majem a styczniem zaczęły się powoli kurczyć. W zależności od typu gastronomii i wielkości miasta wartości wzrosły o od 2 do 5 punktów procentowych" - piszą autorzy badania.
Badanie zostało przeprowadzone na reprezentatywnej próbie kilkuset polskich restauracji w małych (poniżej 50 tys. mieszkańców) , średnich (od 50 do 300 tys.) i dużych (powyżej 300 tys.) miastach oraz zagłębi gastronomicznych w dużych miastach (takich jak np. Dolne Młyny w Krakowie). Informacje o liczbie klientów były obliczane jako wystąpienia unikalnych urządzeń mobilnych na obszarze restauracji.