W piątek dziennik "Wall Street Journal" napisał, że prezydent USA Donald Trump polecił Pentagonowi do września wycofać z Niemiec 9,5 tys. amerykańskich żołnierzy. Następnie Reuters poinformował, że część z 9,5 tys. wycofywanych z Niemiec żołnierzy zostanie skierowana do Polski i do innych krajów sojuszniczych Stanów Zjednoczonych. Agencja pisze też, że część amerykańskich wojskowych ma wrócić z Niemiec do USA.

"Zaangażowanie polityczne i militarne USA w Europie ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa naszego kontynentu i całego obszaru euroatlantyckiego. Polska jest zdecydowanym orędownikiem amerykańskiej obecności w Europie, w tym także na terytorium RP" - czytamy w stanowisku polskiego resortu dyplomacji przekazanym PAP.

"Od pewnego czasu we współpracy z partnerami amerykańskimi konsekwentnie realizujemy ten cel i stale podnosimy zdolności obronne naszego kraju" - dodał MSZ.

Prezydent USA Donald Trump wielokrotnie krytykował Niemcy za zbyt niskie jego zdaniem nakłady na obronność. W tym kontekście wskazywał na możliwość wycofania części wojsk amerykańskich z Niemiec.

USA mają w Niemczech 35 tys. żołnierzy i 17 tys. pracowników cywilnych wojska. Oprócz tego dysponują infrastrukturą strategiczną: szpitalem wojskowym w Landstuhl, bazą lotniczą w Ramstein czy centrum dowodzenia operacjami w Europie i w Afryce w okolicy Stuttgartu. W Niemczech jest także największy z europejskich składów amerykańskiego sprzętu.

Już sierpniu 2019 r. ówczesny ambasador Stanów Zjednoczonych w RFN, a obecny Dyrektor Wywiadu Narodowego USA Richard Grenell ostrzegł Berlin, że jego kraj wycofa część żołnierzy znad Renu i przeniesie ich do Polski.

Z kolei ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher podkreślała wówczas, że w "w przeciwieństwie do Niemiec, Polska wypełnia zobowiązanie do wydatkowania 2 proc. PKB na rzecz NATO". "Chętnie byśmy powitali w Polsce amerykańskich żołnierzy stacjonujących w Niemczech" - pisała wówczas na Twitterze Mosbacher. (PAP)

autor: Mateusz Roszak