Borrell przez ponad trzy godziny rozmawiał we wtorek za pośrednictwem wideołączy z chińskim ministrem spraw zagranicznych Wangiem Yi w ramach dialogu strategicznego między UE i Chinami. Spotkanie online miało na celu przygotowanie nadchodzącego szczytu obu potęg jeszcze w tym miesiącu.

"To był bardzo otwarty i szczery dialog" - mówił na konferencji prasowej w Brukseli po zakończeniu narady szef unijnej dyplomacji. Z jego wypowiedzi wynika jednak, że jedyną kwestia, co do której nastąpił postęp, jest dokument dotyczący współpracy do 2025 r.

UE chce przyspieszenia prac ws. porozumienia inwestycyjnego z chinami. Choć na początku roku pojawiały się informacje, że rozmowy w sprawie negocjowanej od 6 lat umowy wchodzą w kluczową fazę, nie ma szans, by były one przypieczętowane na najbliższym szczycie. Borrell podkreślał, że ustalenia ze spotkania na najwyższym szczeblu w poprzedniego roku nie zostały jeszcze odpowiednio wdrożone.

UE dąży do większego dostępu do rynku dla europejskich przedsiębiorstw w Chinach, ale działania władz w Pekinie na razie nie dają nadziei, że postulat ten zostanie szybko spełniony. Borrell mówił, że po stronie unijnej zaniepokojenie wywołuje kwestia zapewnienia równych warunków działania dla przedsiębiorstw z Chin i UE, a także wzajemności, jeśli chodzi o dostęp do rynku.

Reklama

UE, która w 2019 r. uznała Chiny za "rywala systemowego", stara się zmieniać swoje podejście do tego kraju. "Europa była zbyt naiwna w stosunkach z Chinami. Mówiłem o tym wielokrotnie. Sądzę, że powinniśmy budować nasze relacje w oparciu o realistyczne przesłanki. Potrzebujemy realistycznych relacji z Chinami, aby bronić naszych wartości i interesów" - oświadczył Borrell.

Podczas widekonferencji poruszona została też kwestia chińskich kroków wobec Hongkongu. Niepokój Zachodu budzą plany narzucenia przez Pekin Hongkongowi prawa o bezpieczeństwie narodowym, które ma zwalczać działalność wywrotową przeciwko rządowi centralnemu. Zgodnie z decyzją zatwierdzoną przez chiński parlament przepisy te mają zostać opracowane w Pekinie i wprowadzone w Hongkongu z pominięciem lokalnych organów ustawodawczych. Borrell zaznaczył, że podważa to poważnie zasadę "jeden kraj, dwa systemy".

"Postawiłem sprawę jasno: Chiny powinny zdeeskalować sytuację i przestrzegać międzynarodowych zobowiązań oraz praw zasadniczych Hongkongu" - oświadczył wysoki przedstawiciel ds. zagranicznych UE. Z jego relacji wynika jednak, że przedstawiciel władz w Pekinie powtórzył, że z punktu widzenia Chin działania dotyczące Hongkonku nie podważają zasady "jeden kraj, dwa systemy".

Unijna dyplomacja obiecuje, że skupi się mocniej na sytuacji w dziedzinie praw człowieka w Państwie Środka po pandemii. "Chcemy wznowić nasz dialog dotyczący praw człowieka, jak tylko możliwe będą fizyczne spotkania, ale niezależnie od tego podnieśliśmy wiele kwestii dotyczących praw człowieka, w tym sytuację w Sinciangu, w Tybecie i wielu indywidualnych spraw" - mówił Borrell.

Według ocen ONZ władze chińskie uwięziły w obozach pracy przymusowej w prowincji Sinciang ponad milion Ujgurów. Pekin twierdzi, że Ujgurowie, którzy są muzułmańską mniejszością w Chinach, nie są prześladowani, a obozy służą szkoleniu zawodowemu.

Borell rozmawiał też Wangiem na temat dezinformacji. Chiny były oskarżane w ostatnim czasie o jej stosowanie, by zrzucić z siebie odpowiedzialność za pandemię koronawirusa. "Nalegamy na to, aby obywatele mieli dostęp do prawdziwej i rzetelnej informacji" - zaznaczył Hiszpan. Jak podkreślił, poinformował swojego rozmówcę o działaniach UE dotyczących zwalczania dezinformacji niezależnie od tego, gdzie jest jej źródło.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)