Maseczki trafią do miejskich domów pomocy społecznej oraz do lekarzy i pacjentów łódzkich szpitali.

"Gdy u nas w marcu wybuchła epidemia, potrzebowaliśmy pomocy i poprosiliśmy o nią nasze miasta partnerskie w Chinach. Dziś widzimy, że to partnerstwo nie jest na papierze. Przyjechała do nas dostawa maseczek z certyfikatami – takich, które możemy przekazać do miejskich szpitali i domów pomocy społeczne, czyli tam, gdzie ciągle potrzeba tego sprzętu najbardziej" – powiedziała w środę prezydent Łodzi Hanna Zdanowska.

Wskazała, że w Polsce epidemia się nie skończyła, o czym świadczą nowe przypadki zakażonych i dlatego – jak mówiła – musimy szczególnie chronić tych, którzy są w grupie największego ryzyka: seniorów przebywających w miejskich domach pomocy społecznej, medyków i chorych w szpitalach.

Wyjaśniono, że DPS-y w Łodzi w czasie pandemii potrzebują ok. 100 tys. maseczek miesięcznie. W trzynastu ośrodkach przebywa ok. 2,2 tys. seniorów i osób z niepełnosprawnościami, a opiekuje się nimi ok. 1,2 tys. pracowników.

Reklama

"Żeby zobrazować skalę pomocy, te 12 tys. maseczek wystarczy na zabezpieczenie pięciu domów pomocy na cały miesiąc. Dziś widzimy też, że taka przyjaźń jak z Chengdu jest na wagę złota. To nie części elektroniczne, części do komputerów przyjechały transportem z Chin, ale najcenniejsze dziś środki ochrony" – podkreśliła Zdanowska, dziękując władzom Chengdu za pięć lat współpracy.

Maseczki dotarły do Łodzi pociągiem cargo dzięki bezpośredniemu połączeniu kolejowemu z Chengdu. Funkcjonuje ono od 2013 r. i do tej pory odbyło się ponad 2 tys. przejazdów. Średnio tygodniowo do Łodzi i z Łodzi kursuje pięć składów przewożących żywność, konstrukcje stalowe, części elektroniczne i części do komputerów. (PAP)

Autor: Bartłomiej Pawlak