Jakież musiało być zdziwienie klientów polskich salonów samochodowych, kiedy próbując kupić nowy, tani samochód, słyszeli od dilera zdanie: "Chwilowo nie mamy, trzeba poczekać do czerwca". Przecież w czasach zwalniającej gospodarki parkingi dystrybutorów powinny być pełne niesprzedanych aut. Ale tylko na pozór.

Specjaliści nie mają wątpliwości, że to "wina" naszych zachodnich sąsiadów. W Niemczech zapanował prawdziwy boom na małe i tanie auta. To rezultat wprowadzonego przez rząd programu promującego z dopłatą (2,5 tys. EUR) zakup nowego auta przy przekazaniu do złomowania starego. I nagle okazało się, że importerzy mają problemy z zaopatrzeniem salonów w małe pojazdy.

Więcej w „Pulsie Biznesu”