Rządząca w Niemczech partia chadecka utworzyła specjalną grupę roboczą, która ma jeszcze we wrześniu opracować konkretne rozwiązania w tej sprawie, jak również ustalić bardziej rygorystyczne zasady ładu korporacyjnego. Na celowniku są niemieckie firmy notowane na indeksie DAX, ale inicjatywa dotknie również członków kierownictwa zagranicznych spółek mających siedzibę w Niemczech. Jak pisze „FT” regulacje obejmą nie tylko członków zarządów i rad nadzorczych, ale także osoby otrzymujące kolosalne wynagrodzenia w niemieckich mediach publicznych.
Do nagłośnienia kwestii niebotycznych zarobków szefów firm publicznych w Niemczech przyczynił się przypadek Wendelinaa Wiedeied rem, prezesa Porsche, który otrzymał z rok poprzedni kwotę 60 mln euro. Według obliczeń firmy konsultingowej Kienbaum, od 1987 roku wynagrodzenia szefów największych niemieckich spółek wzrosły siedmiokrotnie, podczas gdy pracowników i szefów mniejszych firm – tylko dwukrotnie. Raport Kienbaum potwierdza, ze na taką eksplozję płac zapracowało przede wszystkim wprowadzenie wynagrodzeń, uzależnionych od wyników firmy. Emscy płacowa potępiła nawet niemiecka federacja przemysłu BDI.
Chadecki poseł Otto Bernhard, który ma kierować wspomnianą grupa roboczą powiedział „FT”, że zamierza skoncentrować się na sprawie opcji, ale nie wyklucza postawienia pytania, czy taka forma wynagradzania za pracę jest w ogóle stosowna.
Chadecja przychyla się także do propozycji współrządzącej socjaldemokracji, aby o wysokości wynagrodzenia decydowały zarządy i rady nadzorcze, a nie usytuowane o szczebel niżej specjalne komitety ds. płacowych.