Przestawiając obrazowo, w jaki sposób kryzys w sektorze finansowym przeniósł się na resztę gospodarki, powodując globalną recesję, ostrzegł on, że szeregi bezrobotnych w 30 rozwiniętych krajach członkowskich OECD mogą się powiększyć o około 25 mln osób, co oznaczałoby największy i najszybciej postępujący w okresie powojennym wzrost bezrobocia w państwach tej organizacji”.
Nieszczęście bezrobocia, które Guria określił jako zjawisko „gwałtownie przekształcające się w kryzys rynku pracy i kryzys społeczny”, może się jego zdaniem pojawić dlatego, że według przewidywań OECD gospodarki krajów rozwiniętych skurczą się w tym roku o 4,3 proc., a ich wzrost w 2010 roku będzie śladowy lub w ogóle nie wystąpi. To prognoza o wiele gorsza niż ta autorstwa Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który spodziewa się w tym roku ujemnego wzrostu na poziomie 3-3,5 proc.
Obawy Angela Gurii to jeden z dowodów na to, że na całym świecie pojawia się coraz więcej oznak, świadczących o głębokości recesji. W Japonii produkcja była w lutym o 9,4 proc. mniejsza niż w styczniu, a w ujęciu rocznym zmalała o 38,4 proc. W Hiszpanii odnotowano rekordowy spadek inflacji: marcowy jej wskaźnik wyniósł minus 0,1 proc., choć rok wcześniej było to 0,7 proc. Są jednak pewne oznaki nadziei, wskazujące że trwający od jesieni znaczący spadek rozmiarów produkcji i handlu może dobiegać końca. Japońskie firmy przetwórcze, które wstrzymały produkcję, żeby nie powodować zwiększania niepotrzebnych zapasów, zauważają gwałtowne obniżenie się ich poziomu i przewidują, że w marcu produkcja wzrośnie o 2,9 proc., a w kwietniu - o 3,1 proc.
Z kolei Europejski Bank Centralny uważa, że mimo marcowego spadku poziomu cen w Hiszpanii stosunkowo małe jest niebezpieczeństwo wystąpienia deflacji, obejmującej większą liczbę krajów. - W chwili obecnej w strefie euro nie ma żadnej instytucji międzynarodowej, która uważałaby, że ryzyko deflacji należałoby traktować jako istotne zagrożenie - takiego poglądu z pewnością nie wyraża też EBC - mówił niedawno w Parlamencie Europejskim prezes tego banku Jean-Claude Trichet. Jednak z raportu Komisji Europejskiej wynika, że oczekiwania inflacyjne konsumentów w strefie euro na najbliższe 12 miesięcy są najniższe od 1985 roku, kiedy to zapoczątkowano takie badania. Powszechnie oczekiwano też obniżenia przez EBC jego głównej stopy procentowej, znajdującej się zresztą na początku kwietnia na rekordowo niskim poziomie 1,5 proc. EBC jest też coraz bliższy decyzji o zastosowaniu „niestandardowych” środków pobudzania gospodarki, takich jak skupowanie długów sektora prywatnego. Wspomniane wcześniej przebłyski nadziei nie zmieniają zresztą faktu, iż nad gospodarką światową, zwłaszcza zaś nad rynkiem pracy, nadal wiszą ciemne chmury. Angel Guria krytykuje poza tym fakt, że w światowych dyskusjach nad wielkością budżetowych bodźców dla gospodarki tak niewielką uwagę zwraca się na bezrobocie. - Niekorzystny jest fakt, że te dodatkowe wydatki z budżetu są w sumie raczej niewielkie, w Stanach Zjednoczonych i we Francji wynoszą 8-10 proc. całkowitych wydatków, a w większości krajów jeszcze mniej. Takie podejście może się okazać straconą szansą - mówi szef OECD.
Reklama
Przywódcy związków zawodowych ostrzegli szefów państw Grupy 20, że zakres likwidacji stanowisk pracy w gospodarce światowej może znacznie przekroczyć przewidywaną cztery miesiące temu ich liczbę. Według Guya Rydera, sekretarza generalnego Międzynarodowej Konfederacji Związków Zawodowych (ITUC), w listopadzie Międzynarodowa Organizacja Pracy przewidywała, że do końca 2009 roku na świecie zniknie 50 mln miejsc pracy. Podkreślił on jednak, że ponieważ przewidywania tempa wzrostu gospodarczego znacznie od tego czasu obniżono, dziś ta liczba wydaje się „optymistyczna”. - Ona była właściwa w końcu zeszłego roku, ale od grudnia sytuacja znacznie się pogorszyła - mówił w rozmowie z FT. Zwrócił również uwagę na obawy związkowców, iż G20 zajmie się przede wszystkim regulacjami finansowymi, pomijając inne kwestie, w tym także bezrobocie.