Najprawdopodobniej nie zmieni się logo banku, jak sugerowała prasa, „bo to jeden z największych atutów PKO BP” – mówi prezes Pruski.

„Musiałyby być nadzwyczajne okoliczności, by takie odważne tezy stawiać” – powiedział w piątek dziennikarzom prezes PKO BP. Podkreślił, że rozpoznawalność marki i znaku graficznego jest tak duża, że nie warto jej marnować.

Jednak o ile bank nie wymaga nowego logo, o tyle nowa strategia jest potrzebna, choć poprzednią wersję, sięgającą 2012 r., przyjęto zaledwie w kwietniu 2007. Nowy prezes (Jerzy Pruski objął swoją funkcję w maju br.) powiedział, że nowy zarząd pracował nad uaktualnioną strategią właściwie od początku i w lipcu przedstawił ją radzie nadzorczej. Następne posiedzenie rady będzie prawdopodobnie na przełomie sierpnia i września. Dopiero potem bank poinformuje publicznie, co chce u siebie zmienić.

Na razie Jerzy Pruski wyjaśnia tylko dlaczego zmiany są potrzebne. Po pierwsze – od przyjęcia poprzedniego dokumentu na rynkach finansowych pojawił się kryzys. „Sektor bankowy w Polsce jest nieźle izolowany, ale nie w stu procentach” – mówił dziennikarzom prezes PKO BP. Podkreślił, że rynek ze szczególnym uznaniem odnosi się do tych instytucji finansowych, które „kreują bezpieczny wzrost”.

Reklama

Drugą przyczyną zmian jest po prostu upływ czasu i możliwość weryfikacji przyjętych poprzednio założeń. Strategia ma być więc nastawiona na restrukturyzację i podniesienie efektywności banku.

Trzecia przyczyna to „swoboda rozwoju bazy kapitałowej banku”. Ponieważ Skarb Państwa jako większościowy akcjonariusz deklaruje, że chce zwiększyć kapitały PKO BP, to ten „czynnik musi być uwzględniony”. 51,49 proc. akcji PKO BP ma Skarb Państwa, ale resort skarbu zgadza się, że bank należy dokapitalizować kwotą 2-3 mld zł. To oznacza, że udziały Skarbu Państwa, nawet bez sprzedaży posiadanych akcji, spadną poniżej 50 proc. , choć dokładnych szczegółów jeszcze nie ma. W poprzednich miesiącach resort skarbu wyjaśniał, że państwowa własność w PKO BP mogłaby spaść do 20-30 proc., co przy rozproszonym akcjonariacie banku pozwala zachować nad nim kontrolę.

PKO BP po fuzji Pekao SA i BPH i pojawieniu się bezpośredniego dużego konkurenta, chce teraz odbudowywać pozycję lidera polskiej bankowości (choć nie ma mowy o bezwzględnej walce o pierwsze miejsce), chce wykorzystywać swoją wielkość i pozyskiwać więcej depozytów, chce też utrzymać dobre wyniki akcji kredytowej (a do tego potrzebny jest stosowny kapitał). Na razie tempo wzrostu depozytów wyniosło 9,7 proc. w ciągu roku, a kredytów – 28,1 proc. (2 kwartał 2008 do 2 kwartał 2007).

Nie wiadomo jeszcze, jakie cele wyznaczy sobie bank w nowej strategii. Obecna, jeszcze obowiązująca, zakładała m.in., że PKO BP będzie liderem w bankowości detalicznej, wiodącym bankiem w bankowości korporacyjnej i rozwijać się będzie na Ukrainie (tam PKO BP miało być aktywne w segmencie kredytów detalicznych). Bank ma mieć pozycję lidera pod względem udziałów w rynku i zyskowności, a w atrakcyjnych segmentach wzrost ma być szybszy niż rynek. Celem jest 30-35 proc. udziału w rynku w takich segmentach jak pożyczki gotówkowe, kredyty hipoteczne, karty kredytowe, fundusze inwestycyjne, obsługa małych i średnich form oraz bankowość osobista. W poprzedniej strategii założono też, że klienci banku będą bardziej dochodowi, czyli bardziej aktywni. Ma się to przejawiać w zwiększeniu liczby produktów, z których korzystają klienci, ze – średnio – dwóch do trzech.

Do tego miała dojść wiodąca pozycja w obsłudze średnich firm i pozycja lidera w obsłudze sektora publicznego. Bank ma być przyjazny dla klienta i bez kolejek, chce być postrzegany jako atrakcyjny pracodawca dla ambitnych.
Celem zakładanym przez ubiegłoroczną strategię jest spadek wskaźnika kosztów do przychodów do 40 proc. w 2012 roku i osiągnięcie wskaźnika ROE na poziomie 30 proc.

Według danych po drugim kwartale tego roku, ROE netto banku wynosi obecnie 29 proc. (grupy PKO BP – 30 proc.), a wskaźnik kosztów do dochodów wynosi, po spadku prawie o 8 pkt. w ciągu roku, 43,1 proc. dla banku (44,5 proc. dla grupy).

Anna Lach