Wprowadzenie złotego do ERM2 oznacza bowiem, że Polska powinna wypełniać pozostałe kryteria konwergencji. W praktyce powinno to się stać w roku poprzedzającym przyjęcie wspólnej europejskiej waluty. Inaczej cały wysiłek w stabilizowaniu kursu byłby daremny.
Najbezpieczniejszym scenariuszem dla spełnienia kryterium inflacyjnego byłoby więc utrzymywanie wysokich stóp procentowych.
Zdaniem Marcina Mroza, ekonomisty Fortis Banku, recesja w strefie euro może znacznie obniżyć tzw. wartość referencyjną inflacji.
- Wejście do ERM2 mogłoby się przyczynić do większej ostrożności Rady Polityki Pieniężnej w obniżkach stóp procentowych, bo w przypadku ekstremalnym mogłoby się okazać, że ten benchmark, do którego powinniśmy dążyć, leży znacznie poniżej celu inflacyjnego NBP - mówi Marcin Mróz.
- Teoretycznie optymalną strategią wejścia do ERM2 jest utrzymywanie stóp na wysokim poziomie. Wtedy nie ma problemu z inflacją. A pod sam koniec schodzimy do wysokości takiej, jak ma EBC - dodaje Marcin Mazurek, ekonomista BRE Banku.
Jednak polityka wysokich stóp może mieć negatywne konsekwencje dla spełnienia innego kryterium: kryterium fiskalnego. Składa się ono z dwóch elementów: deficyt sektora finansów nie może przekroczyć 3 proc. PKB, zaś dług publiczny musi być poniżej 60 proc. PKB.
- Próba utrzymywania nadmiernie wysokich w stosunku do sytuacji gospodarczej stóp procentowych będzie oznaczać natychmiastowe problemy po stronie deficytu budżetowego. Trzeba pamiętać o tym, że ogromna część długu publicznego jest finansowana na rynku krajowym. Stopy procentowe NBP mają więc znaczenie - mówi Mateusz Szczurek, główny ekonomista ING BSK.
- Koncentrując się na inflacji, rada zagrażałaby deficytowi. Inflacja nie jest teraz największym problemem. Być może przez kilka miesięcy nie będziemy spełniali kryterium inflacyjnego, bo inflacja w Europie jest niska, ale za jakiś czas - zapewne w 2010 roku - spowolnienie gospodarcze spowoduje zejście inflacji także u nas - dodaje.
Kluczem do wyboru optymalnej polityki stóp procentowych w ERM2 jest zachowanie kursu złotego. Dotychczas waluty krajów kandydujących umacniały się w korytarzu. W takim scenariuszu RPP mogłaby bardziej elastycznie podchodzić do kształtowania stóp procentowych.
- W przypadku gdyby złoty nie zachowywał się jak inne waluty w ERM2 i presja na jego osłabienie byłaby silna, RPP musiałaby prowadzić zachowawczą politykę pieniężną. Szanse na dalsze obniżki stóp byłyby mniejsze - mówi Marcin Mróz.
Ekonomiści nie są w stanie powiedzieć, jak złoty poradzi sobie w korytarzu. Teoretycznie konstrukcja mechanizmu kursowego blokuje możliwość dużej deprecjacji. Bank centralny powinien interweniować już wtedy, gdy kurs osłabi się o 2,25 proc. w stosunku do parytetu centralnego. Sama perspektywa wejścia do strefy euro też powinna wzmacniać złotego.
Na dodatek w obecnych warunkach złoty startowałby zapewne ze stosunkowo niskiego poziomu kursu względem euro - co powoduje, że prawdopodobieństwo umocnienia się go wobec europejskiej waluty jest większe niż osłabienia.