Pretekstem do dzisiejszego ruchu korekcyjnego były wznowione obawy o sektor finansowy. Otóż według MFW wartość toksycznych aktywów może wzrosnąć aż do 4 bilionów dolarów. Negatywnie o rynku w wywiadzie dla Bloomberga wypowiedział, że również George Soros, który nie zgadza się z większością analityków według których koniec recesji w USA zobaczymy jeszcze w tym roku. Oczywiście to są jedynie preteksty, podobnie jak publikowane dane za PKB w Eurolandzie, gdzie ostateczny odczyt okazał się nieco gorszy od prognoz.

Na co warto zwrócić uwagę w przypadku dzisiejszych notowań to wzrosty w sektorze małych i średnich spółek. Widać tak ważną szerokość rynku, dzięki której można pokusić się o stwierdzenie, że obecne wzrosty są czymś więcej niż zwyżki obserwowane do tej pory. Odpowiedzi na pytanie czy jest to rzeczywiście początek nowej hossy jeszcze nie można udzielić, ale z pewnością nie można ignorować ruchów kapitału, który znudzony czekaniem na uboczu dynamicznie wkracza na światowe rynki kapitałowe.

Na rynku walutowym złoty się osłabiał, ale nie widać nagłego odwrotu od naszej waluty. Złotemu sprzyja nasilające się wśród inwestorów rozróżnienie państw naszego regionu. Dzisiaj analitycy Moody's stwierdzili, że są "ostrożnie optymistyczni" co do sytuacji gospodarczej Polski oraz nie widzą podstaw do zmiany ratingu naszego kraju. Jeżeli dodać do tego optymistyczny pogląd HSBC, który uważa, że w tym trudnym roku PKB Polski może wzrosnąć aż o 1,6 proc. to kapitał powinien faworyzować nasz kraj.