Według rzecznika rządu Ulricha Wilhelma, rozważa się powołanie tak zwanych złych banków (bad banks), które przejmowałyby "zezłomowane papiery", by w ten sposób pobudzić rynek kredytowy. Dyskutuje się również nad stworzeniem systemu gwarancji.

Jak podała agencja dpa, zarówno Steinbrueck, jak i reprezentujący bawarską CSU minister gospodarki Karl-Theodor zu Guttenberg wyrazili przekonanie, że odpowiednie zmiany ustawodawcze da się zrealizować do lata. Według dotychczasowych ocen, będące w posiadaniu niemieckich banków faktycznie bezwartościowe papiery opiewają nominalnie na 200 do 500 mld euro.

Federalna Agencja Nadzoru nad Usługami Finansowymi (Bafin) szacuje nawet, że "toksyczne" aktywa obciążają bilanse banków na łączną kwotę do 853 mld euro - przy czym chodzi tu nie tylko o papiery, których znikoma faktyczna wartość została już wykazana. Na temat rzeczywistej skali ryzyka można w tej chwili tylko spekulować - zaznacza dpa.

Komentując w swym środowym wydaniu plany rządu, dziennik "Financial Times Deutschland" ostrzegł, iż każdy przyjęty wariant rozwiązania kwestii toksycznych aktywów będzie wymagał uruchomienia funduszy publicznych.

Reklama

"Niemiecki podatnik będzie to musiał przełknąć. Obojętnie, jak będzie wyglądał ostateczny model +bad bank+, jasne jest, że w ten sposób olbrzymie ryzyka finansowe przeniesione zostaną z bilansów bankowych na budżety publiczne. To przeniesienie jest wyłącznym sensem i celem tej operacji. I jest ona także słuszna, gdyż tylko w razie zahamowania postępującej słabości systemu bankowego da się powrócić do udzielania kredytów, koniecznych dla nowego rozmachu" - napisał "Financial Times Deutschland".

"Największe niebezpieczeństwo polega w każdym razie na tym, że taka akcja ratunkowa może się okazać niewystarczająca. Już dzisiaj widać, że wskutek ciężkiej recesji banki doznają dalszych strat" - zaznaczyła gazeta.