"Poziom 6 (najwyższy poziom zagrożenia, równoznaczny z pandemią) w żadnym wypadku nie oznacza, że czeka nas koniec świata. Trzeba to sobie jasno powiedzieć, bo (inaczej) ogłoszenie poziomu 6 wywoła niepotrzebną panikę" - powiedziała Chan.

"Wirusy grypy są bardzo nieprzewidywalne, bardzo zwodnicze... Nie powinniśmy być zanadto pewni siebie. Nie wolno nam dać wirusowi A/H1N1 okazji do wymieszania się z innymi wirusami. Dlatego jesteśmy w gotowości" - zaznaczyła szefowa WHO.

Przestrzegła przed spoczywaniem na laurach pod wpływem ustabilizowania się liczby nowych przypadków grypy A/H1N1, bo jeszcze nie nastąpiło apogeum zachorowań na południowej półkuli. "Musimy być bardzo ostrożni. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, co się stanie, gdy państwa na południu wejdą w fazę apogeum, co z pewnością nastąpi" - podkreśliła Chan.

"To prawda, że liczba (zachorowań osób, które nie były w Meksyku) jest niewielka, ale właśnie dlatego uważam, że nie mamy jeszcze pełnego obrazu sytuacji. Sytuacja ewoluuje, a wirus się zmienia" - oświadczyła.

Reklama

Zdaniem Chan jest jeszcze za wcześnie, by prognozować, jaka część mieszkańców zarazi się nowym wirusem. Unia Europejska oszacowała, że spotka to 40 proc. ludności. (PAP)

mw/ ap/

1088